Filipiny to kraj katolicki. Kraj ludzi pobożnych i praktykujących. Ludzi słuchających słów z ambony. Nie ma wątpliwości. Widać to, słychać i czuć. Szczególnie dobrze widać, patrząc na filipińskie dzieci.Dzieci jest tutaj już niemal 40 milionów.…
Bangkok w pudełku zapałek
Jest takie miejsce, gdzie Bangkok wygląda, jakby zamknięty w pudełku zapałek. Niby wszystko jest — salon masażu, 7-eleven, oddział Thai Bank, placówka Bangkok Hospital. Jak w każdym mieście jest straż pożarna, poczta, policja. W razie…
Historia małego nurka
Jeszcze rok temu użalaliśmy się nad losem snorklujących rodziców. Marysia nie pływająca. Jeszcze zbyt mała, by zostawić ją samotnie na plaży. Wejście na głęboką wodę kończyło się lamentem, bo np. ukuła ją rybka z noskiem…
Przez (niby)rajskie plaże
No więc gdzie są te rajskie plaże zapytacie?! Są na małych wysepkach rozrzuconych po morzu. Małych, często odległych, zazwyczaj bezludnych, dostępnych podczas island hoppingu. Island hopping. Skakanie po wyspach. Skakanie białą bangką, utrzymującą się na…
Coron i Coron
Znowu maraton. Trzeci dzień w podróży. Zostało jeszcze 8 godzin na łodzi z El Nido do Coron, by dotrzeć do ostatniego etapu naszej filipińskiej wycieczki. Na wyspę bez plaż. Dzień zaczął się nieszczęściem Marysi. Przed…
El Nido tylko przejazdem
Opuszczamy Panglao i plażę na mieliźnie, by wreszcie znaleźć filipiński „raj na ziemi”. Przecież jego szukamy, o nim rozczytywaliśmy się przed przyjazdem. Biała plaża, domek podmywany przez fale, a na pobudkę kąpiel w turkusowej wodzie.…
Słodkie chwile zapomnienia
Podróżowanie to ciężki kawał chleba. Ciężki, ale jakże przyjemny. Nie ma nic lepszego, niż solidnie umęczyć się robotą, którą wykonujemy z lubością. A potem, w jakichś cudownych okolicznościach przyrody, oddać się zasłużonemu wypoczynkowi, słodkiemu lenistwu, błogiemu…
My i wieloryby
Udało się! Maska na twarz, rurka do ust, zanurzamy głowę i one tam są. Najpierw ławica małych, kolorowych rybek, które pływają i żerują przyklejone do ich podbrzusza. Potem one. Wielkie, cętkowane, z rozdziawioną paszczą wielkości…
6 nóg na 2 kółkach przez 200 km
Nie sądziliśmy, że się uda. Nawet nie planowaliśmy. Wsiedliśmy na stary skuter, który dodano nam gratis do pokoju hotelowego. Dwójka staruszków i Mary pośrodku. Spojrzeliśmy na mapę i ruszyliśmy przed siebie. Przed nami wiły się…
Jak osiedliśmy na mieliźnie
Czyż nie z tego słyną Filipiny? Turkusowe morze, biały piasek, palmy kładące się na plaży. A pomiędzy nimi mały drewniany domek, w którym mieszkamy my. Byliśmy pewni, że po opuszczeniu gór i wulkanów właśnie to…
Jego wysokość Mayon
Wulkany są cudowne. Nic tak nie ubarwia krajobrazu, jak one. Wielkie, wzniosłe, górujące na otoczeniem i groźnie pomrukujące. Takie są najlepsze. Taki jest Mayon. Pamiętam dobrze mój pierwszy wulkan — El Teide na Teneryfie. Kilka…
No to butanding!
Zmierzaliśmy do filipińskiego rejonu Bicol. Jakieś 450 km na południe od Manilii i 850 km od miejsca, w którym byliśmy. Po co? Z dwóch powodów, a każdy ważny niezmiernie. Po pierwsze, by zobaczyć wulkan Mayon. Po drugie,…
Banaue w praktyce
Wszędzie, gdzie tylko można schłodzić powietrze, należy schłodzić je do temperatury nie możliwej do zniesienia w stroju, który należy włożyć, by z kolei wytrzymać w miejscu, w którym chłodzenie nie działa. Wyższa logika? Nie, azjatycka…
Komentarze