Marta jest mentorką świadomego życia i uzdrowicielką. Od 7 lat mieszka w Ubud, na Bali, obecnie z dwuletnim synkiem Mikim i jego tatą. Tutaj zastała ją pandemia COVID-19.

Pandemia w Indonezji

Ocena sytuacji w Indonezji nie jest łatwa, bo każda z tutejszych wysp to nieco inna rzeczywistość i każdą należałoby traktować z osobna. W Dżakarcie jest najwięcej zdiagnozowanych, ale też najwięcej przetestowanych przypadków zachorowań. Jednak obraz, jaki powstaje na podstawie statystyk jest mocno zaburzony – w Indonezji dostęp do testów jest ograniczony, więc do końca nie wiemy, jak wyglądają liczby.

Świat może się wiele nauczyć od Balijczyków. Od ich przywiązania do natury, silnego poczucia połączenia ze światem duchowym.

Kilka tygodni temu wprowadzono na Bali szereg ograniczeń samoizolacyjnych. Są to ograniczenia zalecane, nie nakazane, więc wciąż możemy wychodzić z domu. Zaleca się noszenie masek, większość publicznych miejsc została zamkniętych, także szkoły i przedszkola, zamknięte są atrakcje turystyczne, restauracje głównie dostarczają jedzenie. Samoizolacji podlega też cała wyspa, od kilku tygodni nie są wydawane wizy turystyczne. Mieliśmy dwudniową przymusową izolację przy okazji celebrowania Nyepi – balijskiego Nowego Roku, jednak generalnie metody prewencyjne pozostawione są własnemu zdrowemu rozsądkowi.

Poczucie bezpieczeństwa

Mimo pandemii czuję się na Bali bezpiecznie. Gdybym się zastanawiała nad poziomem opieki medycznej w Indonezji mogłabym wpaść w panikę, jednak bardziej skupiam się na tym, na co sama mam wpływ. Zdrowe odżywianie, bycie na słońcu, wspieranie odporności. Dbam o to, co czytam i czym się karmię, jeśli idzie o informacje. Bardzo uważam na to, w co wkładam swoją energię. Spokój, medytacja, ruch, czas spędzony z synkiem. To sprawia, że jestem spokojna i daleka od paniki.

Skupiam się na tym, na co sama mam wpływ. Dbam o to, co czytam i czym się karmię, jeśli idzie o informacje. Bardzo uważam na to, w co wkładam swoją energię. To sprawia, że jestem spokojna i daleka od paniki.

Źródłem największego niepokoju, zwłaszcza dla Balijczyków, są problemy ekonomiczne. Zniknęli turyści przez co wielu mieszkańców wyspy straciło źródło utrzymania. Jednak Bali jest społecznością bardzo tradycyjną, w czym kryje się wielka siła. Będąc w potrzebie, Balijczycy mogą liczyć na wzajemną pomoc i wsparcie swoich wielopokoleniowych rodzin. Natura hojnie wyspę obdarzyła, jest tu obfitość owoców, ryżu, warzyw. Tak więc na poziomie przetrwania Bali ma zapas czasu.

Świat może się wiele nauczyć od Balijczyków. Od ich przywiązania do natury, silnego poczucia połączenia ze światem duchowym. Balijczycy nadal odprawiają swoje ceremonie i dbają o codzienne rytuały. W równym stopniu szanują świat fizyczny i duchowy. Ta równowaga daje mi poczucie spokoju. Od początku czuję, że obok zagrożeń i trudności jakie pociąga za sobą wirus, stają też duże szanse. Że jest to wezwanie do globalnego przebudzenia się.

Życie rodzinne w czasach pandemii

Mam trzyosobową rodzinę. Z ojcem mojego synka nie jesteśmy w związku, ale wspólnie go wychowujemy. Miki nie chodzi do przedszkola, nie przychodzi niania, więc jest to wyjątkowy i intensywny czas. Ustaliliśmy grafik – poranki ja zostaję z synem, popołudniami tata jest z Mikim, a ja pracuję, zaś wieczorami spędzamy czas razem i znowu się zamieniamy. Jest intensywnie, bywa też trudno. Mamy wypracowane praktyki komunikowania o tym, co się z nami dzieje np. że w tym momencie muszę się uspokoić, pooddychać, potańczyć w drugim pokoju, bo nie dam rady. To bardzo ważne. Przedszkole pomaga, podsyłając inspiracje, materiały, plany zajęć. No i mamy to szczęście, że mieszkając na Bali jesteśmy cały czas na zewnątrz, mamy ogród i basen, a dookoła piękną naturę.  

Praca w czasach pandemii

Trudności są oczywiste. Czujemy konsekwencje finansowe, związane z utratą pracy przez ojca mojego syna. Sama radzę sobie poszukiwaniem nowych rozwiązań dla swojej pracy. Jestem mentorką świadomego  życia i uzdrowicielką. Pracowałam z ludźmi, którzy przyjeżdżali na Bali, bym mogła tutaj na miejscu pomóc im w procesach uzdrawiania, pracy nad sobą, transformacji. Teraz sama „wychodzę do świata”, przez Internet. Prowadzę kręgi dla kobiet, wirtualnie. Odbyłam kilka sesji pracy z energią, wirtualnie. Prowadzę warsztaty rozwojowe, także wirtualnie. To jest możliwe i to działa. Są to dla mnie ważne czasy. Inspirują mnie do kreatywności, do dzielenia się wiedzą, doświadczeniem, swoją praktyką. Do dzielenia się perspektywą inną od tej mainstreamowej.

Wyzwanie

To czas zmian, upraszczania życia, odzyskania szacunku do natury. Idealny moment, by zastanowić się jak żyję, w co wkładam energię, czego dla siebie chcę. Niedawno uruchomiłam akcję społeczną #smallrealchange. To wezwanie do refleksji nad swoim życiem, bo tylko na to mamy teraz wpływ –  na swoje życie, na swoje zdrowie, zdrowie swojej rodziny. Zadaniem każdego, kto przyłącza się do akcji, jest wybranie jednej rzeczy, którą decydujemy się przestać robić oraz jednej, którą zaczynamy praktykować. I tego trzeba się trzymać, a nawet dzielić się, jako inspiracją. Chciałabym, aby wielu skorzystało z tego czasu w taki sposób. Jestem dostępna by wspierać, prowadzić, uczyć „narzędzi” – medytacji, samopoznania.

Doświadczamy bardzo ważnych czasów. Konsekwencje dla świata będą ogromne. Zmieni się może rzeczywistość, w której żyjemy. Ale tu i teraz możemy zrobić dużo dla własnego życia i domu, w którym jesteśmy zamknięci. Sama to praktykuję!  


Marta Komosa jest mentorką świadomego życia i uzdrowicielką. Jej osobisty proces transformacji, lata praktyki i pobierania nauk w dziedzinie holistycznego uzdrawiania, pchnęły ją do wspierania innych w podobnych procesach – tworzenia świadomego, uważnego i zharmonizowanego życia. Na co dzień prowadzi indywidualne i grupowe warsztaty na Bali, a także sesje doradztwa, sesje harmonizacji energii w ciele, prywatne i grupowe medytacje i kręgi, bezpośrednio i online. Możecie ją śledzić:
@martatransformretreats
FB: holisticadvisorymarta