Posts by tag
rowerem z dzieckiem
Nie pamiętam, kiedy ostatnio spałam pod namiotem. Chyba jakieś 15 lat temu. A na pewno nigdy nie woziłam ze sobą garnków i piecyka. Harcerzem byłam przez krótką chwilę, jakoś w podstawówce. A biwakowanie po prostu…
Spa dla zasłużonych
Po 5 dniach na rowerach pozwoliliśmy sobie na odrobinę luksusu. A co! Wysmagani wiatrem, umoczeni deszczem, potargani, niedomyci, posiniaczeni i umęczeni, zasłużyliśmy na ***** spa. Mówią, że Blue Lagoon nie można sobie odpuścić. To tak,…
Bye bye bike!
Co ważniejsze? By więcej pedałować, czy więcej zobaczyć? Ciężka decyzja. Pedałowanie niesamowicie wciąga i moglibyśmy tak jechać bez końca. Ale im bliżej końca, tym precyzyjniej przeliczaliśmy kilometry na godziny. Po takim liczeniu podjęliśmy decyzję.Zwróciliśmy rowery, a…
Droga przez Islandię
250 kilometrów na rowerach. 850 kilometrów samochodem. 7 dni. 4 pola kempingowe. 3 dzikie noclegownie. Morze. Góry. Wulkany. Lodowce. Oto jak wyglądała nasza trasa przez Islandię. Plan zakładał przejechać w ciągu 7 dni Golden Circle.…
Islandzki plac zabaw
Niespotykanych krajobrazów można w Islandii zobaczyć wiele. Każdy z nich stworzony do patrzenia, z rozdziawioną gębą. Niektóre idealne do zabawy, innej niż na co dzień. Choć bez towarzystwa rówieśników, Marysia szalała. Trudno było porwać ją…
Stąpając po ogniu
Wulkan Grimsnes jest uśpiony od niemal 4 tysięcy lat. Jego krater zdążył wypełnić się wodą i powstało piękne wulkaniczne jezioro Kerid. Kiedyś Bjork grała koncert, pływając tratwą po tafli jeziora. By dostać się do wulkanu wystarczy…
Dzień nagrody
Gdy się tak człowiek zapedałuje, to nie wie kiedy przestać. Mknie do przodu, kilometry mijają, krajobrazy się zmieniają. Na szczęście Marysia sprowadza nas wtedy na ziemię, dając sygnały, że czas się zatrzymać. I dzięki ci…
Dzień wytchnienia
Po pierwszym dniu islandzkiej próby spaliśmy jak dzieci. Wstaliśmy zaś jak żądni przygód twardziele. Skoro przetrwaliśmy. Skoro rano nie słychać płaczu, ani zgrzytania zębami. Znaczy, że nic nas nie zniszczy. Spaliśmy długo, do ostatniej kropelki…
A potem były góry
Pierwszy dzień w Islandii dał nas ostrego kopniaka. Zanim wyjechaliśmy z Reykjaviku była 17.00. Mimo to, tego dnia przejechaliśmy dobrych 40 km. Po drodze zaliczyliśmy jeszcze jedną ulewę. Ale co to dla nas jedna ulewa.…
Dzień próby
Pierwsze chwile w Reykjaviku nas rozpieściły. Podobnie jak prognozy pogody, które przeglądaliśmy kilka razy dziennie. Miało być dobrze. Nie jak na Islandię przystało, bo tu trudno cokolwiek przewidzieć. Raczej, jak przystało na naszego farta. 15…
Pod którą chmurką?
To będzie ciekawa wyprawa. Po raz pierwszy robimy dłuższy wakacyjny objazd rowerowy. Po raz pierwszy wyjeżdżamy rodzinnie pod namiot. Po raz pierwszy będziemy mieszać zupki w garze nad własnoręcznie rozpalaną kuchenką gazową. Prawie jak drużyna…
Kareta Mary
Nawet nie pomyślałam, że nasz nowy nabytek będzie wzbudzał na mieście tyle sensacji. Ludzie na ulicach reagują na przyczepkę tak, jak w Bangkoku reagowali na dwóch białych jadących na rowerach z dzieckiem w foteliku. Wybieranie…
Islandia na 6. kółkach
Bilety, jakie czekają na nas w szufladzie miały osłodzić powrót z Azji do Polski. Chyba nie do końca spełniły tę rolę. Nawet piękna Islandia nie jest w stanie wypędzić z głowy gorących azjatyckich wspomnień. Ale…
Komentarze