Posts by tag
środki transportu
No nie, na birmańskiej plaży nie było tak, że żyliśmy tylko bananowymi śniadaniami, plażą i wieczornym ryżem u lokalnej rodzinki. Nosiło nas jak zwykle. Jest w Chaung Tha trochę atrakcji do zaliczenia. Choć przyznam, że atrakcyjniej brzmią,…
Wspomnienia cz XIII – byle do morza. autobusem.
Doskonale wiedzieliśmy co nas czeka – ponowna wycieczka birmańskim autobusem, tylko 2x dłuższa niż poprzednio. I nic nie można było z tym zrobić. Jakoś trzeba było dostać się na wybrzeże, o którym już tak bardzo marzyliśmy. Co…
Wspomnienia cz XII – pedałowanie po Birmie
Najlepszym sposobem na Bagan jest rower. Oczywiście rower z fotelikiem dla dziecka. Bo wyobraźcie sobie, że w Birmie używają rowerowych fotelików. Korzystaliśmy w tego rozwiązania już podczas długiego pobytu nad Inle. Rowery mogliśmy wypożyczyć w…
Wspomnienia cz X – inne oblicze birmańskich busów
Radość z powodu wyjazdu znad Inle była tak wielka, że problemem nie była ani pobudka o 4.00 rano, ani wyczekiwanie na rozstaju dróg na autobus, ani nawet sam autobus. Dopiero po kilku godzinach dotarło do…
Wspomnienia cz IX – rybacy i tancerze
Wreszcie się udało. Przyszedł ten dzień, kiedy byliśmy w stanie wstać z łóżek i pojechać na jezioro Inle. Wygląda ono baśniowo. Dokładnie tak, jak na zdjęciach. Z porannych mgieł nad jeziorem powolnie wyłaniają się sylwetki…
Wspomnienia cz VI – uwolnić pupę!
Ostatni dzień w Mandalay minął nam na podróżowaniu rikszą. W wydaniu birmańskim to całkiem zabawny pojazd – mały i wątły, tak jak prowadzący go rikszarze. I za każdym razem, gdy nim jechaliśmy, ogarniały nas obawy,…
Małe niewygody wielkich podróży
Zastanawiacie się, jak Marysia zniosła dwa dni jeżdżenia na pace? Doskonale. Po pierwsze – uwielbia, kiedy trzęsie. Po drugie – okno zawsze otwarte. Po trzecie – nie ma pasów bezpieczeństwa. No pewnie, że było jej…
Wspomnienia cz V – dwa dni w blue taxi
By zobaczyć to co najważniejsze w Mandalay i okolicy, bez kierowcy ani rusz. Swojego znaleźliśmy zwyczajnie – na rogu ulicy. Jego blue taxi prezentowało się okazale, więc podeszliśmy, zagadaliśmy i uśmiechnięty jegomość został naszym towarzyszem…
Wspomnienia cz III – na północ Birmy
Z naszego porannego planu podróży udało się zachować kierunek – na północ. Jednak już nie nad jezioro Inle. Nieco dalej – do Mandalay. Niestety, autobus uciekł. Nic dziwnego, pojechaliśmy na dworzec nawet nie znając rozkładu…
Szkocka logistyka
Szkocję ogarnialiśmy samochodowo. To świetne rozwiązanie na krótkie wypady. Zwłaszcza gdy jest się z dobrą ekipą i ma się cierpliwego kierowcę. Mieliśmy sprawdzony scenariusz, który pozwala maksymalnie wykorzystać cenne chwile wolnych dni. To bardzo miłe…
Rumuński lans w sercu Gruzji
Chickenbusy, tuk-tuki, riksze, marszrutki… Jak my lubimy te lokalne środki transportu. Bo jak można nie mieć ochoty przejechać się wehikułem o takiej nazwie?! A jednak w Gruzji wybraliśmy inny sposób podróżowania – zamiast marszrutkami woziliśmy się…
I znowu śnieg na wiosnę
Opuściliśmy Tbilisi niezaspokojeni. Zabrakło czasu na łaźnie, kolejkę na wzgórze, zamek i jeszcze kilka pysznych chinkali. Ale cieszyła nas wizja ośnieżonych szczytów, do których mieliśmy dzisiaj dotrzeć. Na ulicznych straganach zaopatrzyliśmy się w owoce, warzywa,…
Wakacje w rytmie gruzińskim
Oczywiście plan objazdu Gruzji został wcześniej przygotowany. Bardzo ambitny plan. Szybko się okazało, że równie ambitny, co nierealny. Bo jak już wcześniej napisałam, Gruzja wcale nie jest taka mała, drogi nie są takie szybkie, a…
Komentarze