Super wakacje można mieć wszędzie, no bo wiadomo – wszystko tkwi w głowie, a egzotycznie może być tuż za rogiem. Kiedy więc wiosną wracamy do Polski cieszymy się. Cieszy nas myśl o wakacjach w Łodzi, o spotkaniach z rodziną, z przyjaciółmi, o długich dniach (ależ nam ich w Azji brakuje!), o rześkim powietrzu, domku w lesie, rowerowych wycieczkach, wypadach pod namiot i na kajaki. Sporo tych powodów do radości. Dzisiaj chcemy wam opowiedzieć o naszej wakacyjnej zielonej Łodzi…

Kiedyś rosła tu bezkresna Puszcza Łódzka, po której ostało się jakieś 40 zielonych miejsc – od skwerów między domami, przez wielkie parki, palmiarnie, aż po lasy. Gdy mamy trochę wolnego czasu wybieramy któryś, wsiadamy na rowery i jazda! W Arturówku oprócz uprawiania leśnych przejażdżek można odwiedzić park linowy, skorzystać z parku wodnego lub zrobić sobie piknik nad Bzurą. Można tu nawet wynająć domek i przenocować, a wtedy już zupełnie poczuć się jak na wakacjach (pamiętamy czasy, kiedy sąsiedzi jeździli tu na urlop).  Gdy mamy ochotę bardziej rozpędzić się na rowerach mijamy Arturówek i oto są Łagiewniki. A to już prawdziwy las, zielona kraina, więc będąc tutaj szanujcie naturę i uważajcie na dziki!

Kiedy więc wiosną wracamy do Polski cieszy nas myśl o wakacjach w Łodzi.

W Parku Na Zdrowiu kiedyś bywaliśmy częściej. Był tam stary Lunapark, który uwielbialiśmy, bo chyba nie było w Polsce drugiego takiego. Czas stanął w tym miejscu 40 lat temu – te same skrzypiące karuzele, ci sami ludzie sprzedający bilety, ten sam senny klimat. Niestety niedawno Lunapark zamieniono w Centrum Rozrywki i Animacji, czyli wielki plac zabaw i siłownię na powietrzu. Ale i tak jest co robić – zielona trawa, ścieżki rowerowe, kucyki do wynajęcia. A tuż obok Zoo oraz Ogród Botaniczny. Polecamy szczególnie ten drugi. Bardzo lubimy odwiedzać najstarszy łódzki park Źródliska. Jest tam piękna Palmiarnia, gdzie zatracić się można podglądając motyle i egzotyczne rośliny. Dzieci to uwielbiają. Tutejsze ścieżki świetnie nadają się na jazdę na wrotkach. W parku jest także kawiarnia „Tubajka”, która powstała z myślą o dzieciakach spragnionych zabawy, ciekawych zajęć oraz pysznych słodkości. Jakby było mało, tuż obok mamy Muzeum Kinematografii i jeśli akurat nie dzieją się żadne warsztaty dla dzieci, każde dziecko ucieszy się na widok wielkiego Muminka. Lubimy też Park Poniatowskiego z fantastycznym torem rowerowym, choć na razie stać nas tylko na podglądanie wyczynów tych bardziej zaawansowanych. W letnie weekendy odbywają się tu często rodzinne pikniki. To chyba nasz ulubione zielone oazy w mieście, choć to zaledwie kawałek całości. Jeśli wpadniecie do Łodzi w pogodny weekend wskoczcie na miejski rower i odwiedźcie kilka, by odetchnąć od „przemysłowych” atrakcji. A jeśli zjawicie się na dłużej może rozważycie wyprawę za miasto?

Bywa i tak, że mamy ochotę wyjechać gdzieś dalej. Okolice Łodzi to ciekawe tereny do rowerowych wycieczek. Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich jest chyba najbardziej znanym szlakiem. Wzniesienia są delikatne, najwyższy punkt ma zaledwie 284 m n.p.m. Jest to przyjemny, głównie wiejski teren wyżynny, z wieloma punktami widokowymi, które pozwalają zapomnieć, że jesteśmy w przemysłowej Łodzi. Nam jednak zdarza się jeździć jeszcze dalej. Wrzucamy rowery do samochodu i oddalamy się kilkadziesiąt kilometrów od miasta. Odwiedzamy babcię w domku przy lesie i tam zaczynamy rowerową przygodę. Choć babcia karmi dobrze, zabieramy przenośną kuchnię i z mapą w telefonie znikamy na długie godziny. A po powrocie, chociaż babcia ma dla nas łóżka z pachnącą pościelą, w ogrodzie rozkładamy namiot i rozwijamy śpiwory. I jak tu nie czuć się jak na wakacjach?

Jeszcze jedna rzecz być może was zaskoczy – ilość łódzkich rzek, choć nikt Łodzi z rzeką nie kojarzy. Ale to dzięki nim rozwinęła się przemysłowa świetność miasta. Niestety ten sam przemysł wszystkie rzeki wyeksploatował i zamienił w ścieki. Mamy więc kilkanaście, choć większość ukrytych pod ziemią lub w kanałach. Praktycznie ich nie widać, ale dzięki nim mamy w Łodzi tak wiele stawów i rozlewisk. Jednak kiedy zapragnie nam się wody znowu robimy wycieczkę za miasto. Wsiadamy w Łódzką Kolej Aglomeracyjną, niespiesznie docieramy do Zduńskiej Woli lub Sieradza, a stąd nad rzekę, gdzie czekają już kajaki! Może być Grabia, Widawka lub Warta – to najpopularniejsze trasy na kajakowe spływy w łódzkim. Ostatnio wybraliśmy się nad Wartę i był to najbardziej leniwy spływ naszego życia. Rzeka szeroka, wijąca się delikatnie, nurt raczej leniwy, choć na tyle wartki, by nie trzeba było wiele machać wiosłami. Dookoła polany, małe piaszczyste plaże, otwarta przestrzeń. Nudzić się, nie umierać! Lepiej wspominamy spływ pełną niespodzianek Widawką, która niejednego z ekipy umoczyła po sam pas, choć rzeka to bardzo płytka. Momentami wąska i kręta, pełna kładących się krzewów i drzew, zmuszała do porządnej gimnastyki. Zabawę mieli starzy, dzieciarnia oraz pies, który znalazł się na pokładzie.

Zachęciliśmy kogoś do wakacji w Łodzi ;)?
Gdyby jednak, to polecamy ciekawy film o łódzkich rzekach i parkach. A o rowerowych wycieczkach po regionie przeczytacie także na rowerowo-krajoznawczym blogu Znaj Kraj.