„Afryka Kazika” wpadła w nasze ręce przy okazji pakowania się na ostatnie zimowanie. Bo mimo, że ograniczamy bagaż i w temacie książek przerzuciliśmy się na e-booki, Marysia ma przyzwolenie na jeden papierowy egzemplarz, może być nawet w twardej okładce. Tak, żeby kartki poprzerzucać, obrazki pooglądać, a jak jest jeszcze kolorowa mapa, to pełnia szczęścia i zajęcie na długie godziny. Zaś gdy egzemplarz zostanie „skonsumowany” zostawiamy go gdzieś w drodze, dla innych małych podróżników. Ten akurat trafił w ręce przyjaciół Marysi w Kambodży. Inna książka została w hostelu prowadzonym przez Emi w drodze, ale podobno jakiś mały podróżnik stęskniony polskich książek już się nią zaopiekował. I wy pamiętajcie o tej fajnej praktyce – zostawcie książkę w podróży!

Niesamowitego Kazika znamy z innej książki, choć traktującej o tym samym – fascynującej rowerowej podróży polskiego podróżnika i dziennikarza Kazimierza Nowaka przez Afrykę. Rzecz działa się w latach 30. ubiegłego wieku, blogów nikt wtedy nie prowadził, za to pisało się reportaże, listy i pamiętniki. Pisał je również Kazimierz, wędrując samotnie po Czarnym Lądzie. Kilkadziesiąt lat później Łukasz Wierzbicki zebrał jego podróżnicze relacje i wydał w postaci kilku książek – reportaży oraz listów do żony Marysieńki. Lektura to fascynująca i wielkie brawa dla Łukasza Wierzbickiego, że w historiach Nowaka zauważył jeszcze jeden potencjał – na książkę dla dzieci. „Afryka Kazika” to przygody naszego podróżnika przełożone na język najmłodszych. Doskonały to był pomysł, bo mądrych przemyśleń miał Kazik wiele, i wiele nauk – nie tylko dla dorosłych – płynie z jego podróży.

Kazik to wyjątkowy bohater, jakiego nasze dzieci rzadko dzisiaj spotykają w literaturze, kinie, czy telewizji.

Wyruszył więc Kazik na odległy i nieznany wówczas Czarny Ląd, za kompana mając tylko rower. A nie było łatwo, w domu zostawił rodzinę, synka i córeczkę, za którymi tęsknił okrutnie. Jednak wielkiej pasji trudno się oprzeć. Realizuje się ją mimo niepewności, niebezpieczeństw i tęsknoty. Myślę, że to lekcja pierwsza. O pasjach i rozstaniach.

A kiedy Kazik dotarł na Czarny Ląd zaczęły się przygody. Szalone i nieprawdopodobne. To historie, od których Marysi trudno było się oderwać. Pojawiają się ludożercy, czarownicy i królowie afrykańskich plemion. Wszyscy wyglądają jakoś inaczej, mówią innym językiem i mają niezwykle dziwne obyczaje. Jednak Kazik ma niezwykły dar zjednywania sobie ludzi. Udowadnia, że mimo różnic można się porozumieć, że w najtrudniejszych chwilach można liczyć na pomoc i wsparcie, że z lokalnych zwyczajów można się wiele nauczyć. I to jest kolejna lekcja. Na temat szacunku i zrozumieniu.

 

Ale Afryka to nie tylko tajemnicze plemiona, ale też nieokiełznana natura. Kazik był w niej zakochany. To książka o miłości do zwierząt, przyrody, tego co dzikie i nie skażone przez człowieka. Przygody Kazika z żyrafami, hipopotamami, gepardem, jego przyjaźń z mądrym wielbłądem pokazują, że szacunek dla przyrody popłaca. I to jeszcze jedna lekcja.

Kazik to wyjątkowy bohater, jakiego nasze dzieci rzadko dzisiaj spotykają w literaturze, kinie, czy telewizji. Urzeka pozytywnym nastawieniem, radością, jaką czerpie ze spotkań z ludźmi, zwierzętami, przyrodą. Jest ciekawy świata niczym dziecko. Z przeciwnościami zmaga się z uśmiechem. Ufa innym. Udowadnia, że bycie dobrym zawsze do nas wraca. Uczy, jak podróżować. I że najcenniejsze pamiątki z podróży to wspomnienia.

Przygody Kazika opowiedziane są bardzo obrazowym i zrozumiałym dla maluchów językiem. Zahipnotyzuje najmłodszych, ale to także dobra książka dla zaczynających przygodę z czytaniem. Marysia chętnie do niej siadała, choć rozdziały były zbyt długie, by samemu dociągnąć do końca. Jednocześnie były zbyt ciekawe, by przerwać w połowie, bo każdy rozdział to zamknięta historia. Do książki dołączona jest wielka kolorowa mapa Afryki, a na niej zaznaczony każdy etap podróży Kazika. Można zagłębić się w nią, szukając miejsc i bohaterów poszczególnych historii.

„Afryka Kazika” dostępna jest jako audiobook, ale ten przyda się tylko na czas, kiedy prądu zabraknie ;). Zaś rodzicom rozochoconym w historiach Kazimierza Nowaka polecam jego reportaże zebrane w książce „Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd” lub listy do żony Marysieńki.