Jeździmy po świecie i zachwycamy się tym, co widzimy. Cudze chwalimy, ale swoje też znamy. A sztukę uliczną Łodzi uważamy za równie powalającą, co murale Georgetown.

To fantastyczne uczucie móc pochwalić się czymś z własnego podwórka. Zwłaszcza, gdy mieszka się w mieście upadających fabryk, brudnych kamienic i raczej na uboczu popularnych turystycznych szlaków. Tymczasem Łódź odradza się w bólach i coraz silniej przyciąga.

Cudze chwalimy, ale swoje też znamy. A sztukę uliczną Łodzi uważamy za równie powalającą, co murale Georgetown.

Zaczęło się nieśmiało w latach 60. ubiegłego wieku. W latach 70. i 80. pojawiało się ich coraz więcej. Wielkoformatowe reklamy. Dzięki nim miasto stawało się bardziej kolorowe, choć w czasach PRL mówienie o reklamach było trochę na wyrost. Raczej obwieszczano, kto tu szyje, co produkuje i gdzie sprzedaje. W Łodzi w tych czasach powstało około 200 reklam, a najwięcej obwieszczały Społem, Otex i Totalizator Sportowy. Potem nastały długie lata szarości i ponurości, które na szczęście mamy już za sobą. Wielkoformatowe obrazy wróciły na mury miasta i to w najlepszej postaci. Już nie jako reklamy, ale sztuka uliczna najwyższych lotów. W ciągu kilku ostatnich latach powstało w Łodzi niemal 40 murali i ciągle powstają nowe. Zaś sama Łódź jednym tchem wymieniana jest wśród miast, mogących pochwalić się najlepszymi street artowymi dziełami na świecie.

Zapraszamy Was do tej wyjątkowej galerii. Przejeżdżajcie i podziwiajcie. Przyłączcie się do wycieczek organizowanych szlakiem łódzkich murali przez fundację Urban Forms. Możecie zwiedzić uliczną galerię spacerując, biegając, pedałując, a nawet jeżdżąc trambusem. Ostatnia opcja będzie super frajdą dla każdego dzieciaka. Zaś same murale zrobią wrażenie na dużych i małych, rozbudzą wyobraźnię i chęć twórczego działania. Oby tylko nie skończyło się to szalonymi improwizacjami na ścianach w salonie. Chociaż… my się przed tym nie wzbranialiśmy i oddaliśmy ścianę w dobre ręce, a właściwie Marysia oddała. W końcu jesteśmy z Łodzi.

Niezależnych i nie lubiących grupowych wycieczek zapraszamy do spacerów na własną rękę. Mapkę łódzkich murali znajdziecie na stronach fundacji Urban Forms. Uwierzcie nam, będzie to wyjątkowo ciekawa wycieczka, po dosyć osobliwych zakątkach miasta.

A skoro już u nas będziecie może zechcecie zobaczyć coś więcej. Jeśli zdecydujecie się na rodzinny przyjazd koniecznie zaopatrzcie się w NieMapę, czyli mapę Łodzi dla najmłodszych. Takiej mapy możecie nam pozazdrościć. Bo to taka mapa i nie mapa. To jednocześnie przewodnik, rysownik, słownik łódzkich regionalizmów. To spis pomysłów na kreatywne spędzenie czasu i jednoczesne poznawanie architektury, kultury i historii miasta. Uwierzcie nam, szlak NieMapy prowadzi przez najfajniejsze zakamarki. Żeby było ciekawiej, ze zwiedzaniem każdego miejsca związane jest jakieś zadanie — trzeba odszyfrować alfabet Strzemińskiego, znaleźć przepis na łódzką zalewajkę lub zaprojektować własny strój. Dobra zabawa, nawet jeśli wcale nie wyjdziecie do miasta. A wszystko fajnie zaprojektowane i wydane przez wydawnictwa Ładne Halo.

Wpadajcie, a przekonacie się, że Łodź jest całkiem galanta!