Październik to w naszym mieście wyjątkowo gorący miesiąc. Nie zmieni tego mróz, ani nawet śnieg za oknem. Zaczyna się wielkim BUM! w postaci Międzynarodowego Festiwalu Komiksu. Nieco później miasto staje się przestrzenią dla Festiwalu Designu. Chwilę potem na arenę wkracza światło i dźwięk, i przenosimy się do innego wymiaru. Light Move Festival jest niewątpliwie najbardziej widowiskowym wydarzeniem w Łodzi. Sami popatrzcie…

Jeśli chcecie wpaść do Łodzi, to zróbcie to kiedykolwiek, a potem raz jeszcze w październiku.

My, Łodzinie, już przywykliśmy. Czasami nawet sobie narzekamy, że nie wystarczająco się postarali, że za mało dynamiczne, nie ciekawe i generalnie znowu to samo. Zapomnijmy jednak o malkontentach. Jeśli nie widzieliście jeszcze wielkoformatowego mappingu 3D festiwal zrobi na Was wrażenie. Sama Łódź zrobi na Was wrażenie — w ten weekend światło podkreśla to, co najlepsze, a ciemności skrywają to, czego lepiej nie widzieć. To zdaje się idealny festiwal dla naszego miasta.

Spektakl zaczyna się, gdy tylko zapada zmrok i kończy o północy. I tak przez trzy dni. Przez ten czas przez miasto przetaczają się tłumy, jakich nie widać tutaj przy żadnej innej okazji. Oprócz spektakularnych pokazów mappingu 3D, oglądać można kilkadziesiąt mniejszych instalacji świetlnych. W tym roku nowością było wielkie widowisko, którego sceną stały się industrialne budynki EC1 — zrewitalizowanej najstarszej łódzkiej elektrowni. Światło, dźwięk, taniec, akrobacje oraz coś, na co czekały wszystkie dzieciaki — balet koparek. Widowisko idealnie wpasowało się w klimat łódzkiej codzienności, gdzie zamiast dworca jest wielki plac budowy, zamiast przelotowej drogi wielka dziura, a koparki i panowie w odblaskowych kamizelkach tańczą na każdym większym skrzyżowaniu naszego odradzającego się w bólach miasta.

A za chwilę czeka nas jeszcze SoundEdit Festival, Fashion Philosophy Week i pewnie jeszcze kilka drobniejszych wydarzeń, których nie jesteśmy już w stanie ogarnąć. A w czasie każdego z nich dzieje się coś dedykowanego dzieciom…