Był polonez, tańce zajączków, spektakl o śpiącej królewnie, a nawet rodzice przebrani za krasnoludków. Były łzy i rzucanie się sobie w ramiona, bo przecież rozstanie ze swoją „ciocią” i koleżankami to pierwsze wielkie rozstanie przedszkolaka, pierwsza rozłąka z pierwszymi przyjaciółmi. Stać się musiało. Pożegnaliśmy rok przedszkolny, by zacząć kolejny nowy etap.

Po powrocie z Azji Marysia wróciła do przedszkola. Szkoda, że nie słyszeliście tych krzyków, kiedy dzieciaki ją zobaczyły „Marysia! Marysia! Jest Marysia!”. Aż się zawstydziła i chyba też lekko wzruszyła. Pomyślałam, że to dobra decyzja, aby wracać na czas, kiedy jesteśmy w Polsce.

Chwała edukacji domowej! To ona pozwala nam swobodnie podróżować (nie wspominając o innych atutach pokazywania świata swojemu dziecku i obserwowania, jak chłonie wiedzę, którą mu podajemy). Jednak nasz tryb edukacji domowej jest trochę nietypowy i zapewne zwolennicy ED będą nam mieli wiele do zarzucenia. My po prostu, obok edukowania się domowo, chodzimy do szkoły 🙂 Oczywiście w ograniczonym zakresie, ale z założenia nie mówimy szkole nie.

Koleżanki z ośki. Tu żyjemy, na tej ulicy, w tej dzielnicy. To nasz mikroświat i trzeba go poznać, by poczuć się w nim dobrze, jak u siebie. Chcę, żeby Marysia mogła powiedzieć „tu moje przedszkole, tu moja szkoła, tu ulubiony plac zabaw, a tam jeździmy na rowerze”. Chcę, żeby rozpoznawała dziewczyny, które spotykamy w parku, chłopaków, którzy jeżdżą na deskorolce, dzieci, które biegają po fontannie. Przecież to dzieciaki z naszej ośki. Wszystkie spotykają się gdzieś w przedszkolu albo w szkole. To poczucie życia w pewnej społeczności jest cenne. Widzę, jak Marysia cieszy się, kiedy będąc na drugim końcu świata może zobaczyć Hanię na Skypie, zapytać co u Darii, a co u Judytki. Widzę, z jaką starannością wybiera prezenty dla dziewczyn z grupy. Wreszcie, jak podekscytowana szła po powrocie do przedszkola.

Egzaminy? Zgodnie z zasadami edukacji domowej, przed zakończeniem roku szkolnego uczeń musi przystąpić do egzaminu sprawdzającego (jego czy rodziców — czasami z rozbawieniem zadaję sobie to pytanie). Chyba nikomu nie przyszłoby do głowy egzaminować sześciolatka, albo nawet siedmiolatka, ośmiolatka? W przypadku przedszkola jest to raczej obserwacja, dalej sprawdzenie gotowości szkolnej. Zdecydowanie wolę, kiedy Marysia i jej wychowawcy mają więcej czasu na naturalne obserwowanie się.

Szkoła! A dzień po zakończeniu roku przedszkolnego było pierwsze szkolne zebranie rodziców (czy nadal nazywa się je wywiadówką?). Cóż za doświadczenie! Znowu w szkole, po tylu latach 🙂 I rzeczywiście poczułam, że zaczyna się coś nowego. Zaczęłam się zastanawiać, jak nasz malutek odnajdzie się w tych twardych ławkach? Przekonamy się, bo zanim spakujemy plecaki przed kolejną zimą Marysia będzie mogła zasmakować szkolnego życia. Poznać nowe miejsce, nowych ludzi, nowy rozdział życia. Myślę, że pierwsze dni września będą niezwykle emocjonujące dla nas wszystkich…

Pisałam kiedyś o poszukiwaniach placówek przyjaznych edukacji domowej. My nie szukaliśmy daleko. Rejonowe przedszkole okazało się niezwykle nam przychylne. Rejonowa szkoła już zaczęła się z nami umawiać na podróżnicze lekcje dla dzieci 🙂

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

przedszkolna bratnia dusza Hania. konie mogą razem kraść 🙂