Taka szkolna ławka to nam się podoba! Całkiem przyjemnie do niej zasiadać, kiedy słońce grzeje, ptaki ćwierkają, a dookoła tak zielono. Rozkładamy książki, znosimy zeszyty, kubek pełen kolorowych kredek i drugi kubek soku z mango. W takich warunkach można zrobić caaałkiem długą lekcję.
Czasami tylko Tiger przeszkadza, kręcąc się pod nogami. Ale jak tu nie zrobić przerwy na zabawę z poczciwym psiakiem. To zresztą nie problem, przecież plan lekcji sami układamy i nie musimy czekać na żaden dzwonek.
No więc jak ten nasz plan lekcji wygląda? Właściwie to trudno go nazwać planem. Powiedzmy, że jest to swobodny zarys. Do ławki siadamy przed południem, kiedy na dworze jest najprzyjemniej, czyli najcieplej. Wyciągamy wszystko, co mamy. Zaczynamy od czegoś trudniejszego — nauki. Kiedy czujemy zmęczenie przechodzimy do czegoś lżejszego — zabawy. To trochę sztuczny podział, bo tak na prawdę wszystko nam służy do nauki i zabawy jednocześnie. Ale tak się składa, że najszybciej nudzą się zabawy w literki i cyferki. Wtedy przechodzimy do zabaw w szlaczkowanie, rysowanie i budowanie mieczy z liści i patyków.
W ogrodzie, czyli właściwie tuż pod szkolną ławką, mamy mnóstwo inspiracji i pomocy naukowych. Ale też zabraliśmy trochę książek ze sobą. Co my tu mamy:
- Dwa grube zbiory zadań, gier i zabaw. To nasza podstawa. Rozwiązujemy kilka, potem w nawiązaniu do nich wymyślamy swoje własne. Zwłaszcza gdy widzimy, że jakieś literki i cyferki wymagają więcej uwagi lub są dobrym tematem do zabawy.
- Książka do przygotowania przedszkolnego „Szkoła tuż tuż”, którą dostałyśmy żegnając się w przedszkolu.
- Idziemy do Zoo z Bolikiem i Lolkiem, by uczyć się angielskiego. Choć angielski ćwiczymy przy każdej okazji, począwszy od śniadania.
- Uwielbiamy rysować z super książką, którą wynalazłam w księgarni. W schematyczny sposób pokazuje, jak za pomocą prostych geometrycznych figur wyrysować różne światy, od puszczy z dzikimi zwierzętami po królestwo zaczarowanej księżniczki.
- Jako uzupełnienie, chyba dla spokoju ducha rodziców, zestawy zadań pomagających ocenić różne sprawności dziecka (spostrzeganie wzrokowe i słuchowe, koordynację ruchową, orientację w przestrzeni, umiejętność analizy i syntezy, rozwijanie mowy itd.)
- Do poczytania zabraliśmy książkę z lekko filozoficznym zacięciem, o której już pisałyśmy. Odwiedzamy też lokalne księgarnie w poszukiwaniu „białych kruków”. Kilka znalazłyśmy, ale o tym napiszemy wkrótce.
Mamy też tablet, nie ukrywamy tego. Jednak uwzględnić musicie fakt, że mieszkamy tu bez telewizora! Tablet zostaje nam na ciemne i chłodne wieczory, albo do łóżka przed zaśnięciem. Tam rządzi Boowa&Kwala, czyli język angielski. Ale zainstalowaliśmy też trochę edukacyjnych gier, puzzli, kolorowanek, a nawet salonów kosmetycznych dla zwierząt i księżniczek. A co, nie ukrywamy tego. Równowaga musi być.
p.s. niestety z naszej szkolnej ławki widoku na Himalaje nie mamy.
Komentarze