Kiedy w Polsce wszyscy myli okna i w amoku biegali po centrach handlowych szukając prezentów, my łaziliśmy po Himalajach. Kiedy wszyscy czekali na pierwszą gwiazdkę, my zasiedliśmy na brzegu jezior Phawa pod niebem rozświetlonym tysiącem gwiazd. Kiedy karp jeszcze się smażył, my wciągaliśmy kofty z hummusem. Nie było kolęd i tylko kilka choinek na ulicach Pokhary uśmiechało się do białych turystów.

To nie będzie tekst o wyższości Świąt spędzonych w domu przy pachnącej choince, nad Świętami spędzonymi gdzieś w odległym i egzotycznym kulturowo kraju. Ubiegłoroczne Święta spędziliśmy w Bangkoku. Tegoroczne Święta spędzamy w Nepalu. Właściwie nie powinniśmy mówić Święta, ale raczej „czas zwany Świętami”, bo nie czuć w Azji prawdziwej świątecznej atmosfery. W Nepalu czuć nawet mniej niż w Bangkoku. Choć przecież Święta to nie kolędowo-światełkowa otoczka. Święta są między ludźmi.

Dzwonimy, tęsknimy i oblizujemy się na myśl o świątecznych potrawach. Ale cieszymy się, że jesteśmy tutaj. Jest nam dobrze.

Tak więc dzwonimy, tęsknimy i oblizujemy się na myśl o niektórych świątecznych potrawach. Ale też cieszymy się, że jesteśmy tutaj. Jest nam dobrze. Tak dobrze, że chyba tu wrócimy. Dzisiaj będzie o tym, co znaleźliśmy w Nepalu, a co nie zawsze można znaleźć w innych krajach.

Easy going

Nie wiem, jak to nazwać. Znacie to uczucie, kiedy zjawiacie się w nowym miejscu i jeszcze nie wiecie co, gdzie, jak, z kim, po jakiemu, czy podejść, czy zrozumieją. Pomieszanie poddenerwowania, obaw i niepewności. No więc tutaj tego nie ma. Jakoś wszystko przychodzi łatwo, aż sami jesteśmy zaskoczeni. Gdy coś trzeba załatwić, gdy do pracy trzeba się dostać w nieznany zakątek miasta, gdy coś chcemy zrozumieć, spróbować, zobaczyć — wystarczy podejść do ludzi i pogadać. Bez jakichkolwiek obaw. Wiem, że mnie zrozumieją. Wiem, że dobrze wskażą mi kierunek. Wiem, że nie oszukają. I nie trzeba się było do tego przekonywać, jakoś tak przyszło naturalnie od samego początku.

Ludzie

Tutaj tkwi klucz. To dzięki nim życie tutaj się takie „easy going”. Są po prostu naturalni. Zazwyczaj uśmiechnięci, przyjaźni i pomocni. Pełni zrozumienia dla często nic nie rozumiejącego obcego. Nie są nachalni. Nie chcą na siłę przekonywać nas do najlepszych produktów nepalskiej kultury i najlepszego sklepu, prowadzonego przez szwagra. Wiem, że mogę im zaufać. Przestałam nawet liczyć, czy dobrze wydano mi resztę, bo głupio mi to robić. Gdy zapomnę zakupów, Pani czekać będzie trzymając je pod ladą i przywita mnie z radością. Oczywiście, że próbowano nas naciągnąć. Zawsze na Thamelu lub w innych turystycznych miejscówkach. Lubią to też robić drobni sprzedawcy wożący na wózkach owoce i przekąski. Słyną z tego taksówkarze. By tego uniknąć bądźcie zorientowani w cenach i zawsze ustalcie cenę przed zakupem (w hotelach i knajpach sprawdźcie, czy cena zawiera podatek 13% i serwis charge 10%).

Angielski

Wszyscy znają angielski. Bez względu na wiek i miejsce. Nawet wędrując po himalajskich wioskach niemal z każdym można się dogadać. To niesamowicie ułatwia życie. I ciągle nie mogę zrozumieć, dlaczego tak nie jest w Tajlandii.

Góry

Himalaje hipnotyzują. Są piękne i majestatyczne. Nawet dla tych, którzy nie wspinają się na najwyższe szczyty. Także dla tych, którzy tylko na nie patrzą.

Kawa

Uwielbiamy dobrą kawę, a tutaj taka rośnie i w dodatku Nepalczycy potrafią ją dobrze przyrządzić. Bardzo nam jej brakowało w Tajlandii.

Sery i jogurty

Kolejna rzecz, której brakuje w Tajlandii i większości krajów azjatyckich. W Nepalu wyrabiają pyszne sery. My uwielbiamy te z yaka, twarde i aromatyczne. Robią też pyszne jogurty. Najlepsze są te z Bhaktapuru. Można je kupić w dużych glinianych naczyniach. W naszym przypadku objętość nie gra roli i tak wciągamy wszystko. Można je kupić na słono, na słodko, jak kto woli. Jada się je na śniadanie, jako dodatek do dań, jako składnik deseru. Właśnie, robią tu wymyślne serowe desery. No i jeszcze paneer. Ser zazwyczaj stosowany jako składnik potraw, my zjadamy wciągając po kawałku. Smakuje jak dobry wiejski twaróg, albo taki robiony przez mamę z kwaśnego mleka.

Ciasta i inne wypieki

Pyszne! Nie są to nepalskie przepisy, ale popularne na świecie ciasta i ciastka cynamonowe, czekoladowe, jabłkowe itd. Tylko że w Nepalu potrafią je doskonale zrobić. Podawane na ciepło, z wyborną nepalską kawą… hmmm.

Bez robactwa

Niby szczegół, ale zwiększa komfort życia w podróży. Spaliśmy w wielu miejscach, w których nie zostalibyśmy ani chwili, gdyby była to Malezja, Birma czy Tajlandia. Cóż, w tym przypadku na korzyść Nepalu gra jego chłodny klimat.

Czas tak szybko leci, już za tydzień opuszczamy Nepal. Stąd chyba wzięło nam się na podsumowania i dopadł nas lekko nostalgiczny klimat.

Lista może się jeszcze wydłużyć. A może dorzucicie coś od siebie?