Trzeci dzień w Nepalu. Jeszcze nie mamy tutaj na tyle bliskich przyjaciół, aby pożyczać od nich książki. Opowiemy więc o książkowym prezencie, który otrzymaliśmy tuż przed wyjazdem. O książce z filozoficznym zacięciem. Idealnej w długą podróż. Dlaczego?

To już 4. odcinek serii PRZYGODY Z KSIĄŻKĄ. Tym razem mała odmiana. To nie książka pożyczona, ale podarowana nam przez przyjaciela. Spakowaliśmy ją do plecaka, bo pierwsze czytanie pokazało, że czytać ją można baaaaardzo długo. Akurat na pół roczną podróż powinno starczyć. Albo może nawet starczy na kilka podróży…

 
„Życie, co to takiego” Oscar Brenifier

książka z cyklu Dzieci Filozofują 

Książka jest super wydana — na grubym, szarym papierze, z miękką okładką. Jest wytrzymała, a jednocześnie lekka. To dosyć ważne w przypadku książki, którą zabiera się ze sobą do plecaka. Ma mnóstwo fajnych ilustracji, właściwie to jest ich więcej niż tekstu. Jest podzielona na zakładki, ułatwiające odnalezienie poszczególnych rozdziałów. Bo to taka książka, której wcale nie trzeba czytać od początku do końca. Można zacząć w każdym miejscu.

Tak na prawdę to wcale nie jest książka do czytania. To książka do zadawania pytań. To książka podpowiadająca. To książka zaczepiająca. To książka rzucająca hasła. To książka, która mówi A, ale B C i D należą już do nas. Jedną jej stronę można „przeczytać” w 2 minuty, albo można poświęcić jej całą długą podróż.

To nie jest książka dla wszystkich dzieci, ani też dla wszystkich rodziców. Trzeba umieć i chcieć ją „czytać”. Powiedziałabym nawet, że trzeba mieć odwagę, aby ją „czytać”. Trzeba chcieć zmierzyć się z takimi pytaniami, jak:

Co może sprawić, że będziesz szczęśliwy?
Dlaczego życie bywa ciężkie?
Po co istnieje człowiek?
Dlaczego umieramy?

Trzeba też chcieć zmierzyć się z odpowiedziami, jakie możemy usłyszeć od swoich dzieci. Bo wyobraźcie sobie dokąd zaprowadzić nas mogą pytania: czy dobre oceny dają szczęście? czy więc zła ocena to katastrofa? a czy te dobre oceny to zdobywamy dla siebie, czy dla rodziców? Chcecie brnąć dalej?

Wiecie co podoba mi się w tej książce? Że można do niej wracać po jakimś czasie, a za każdym razem będzie dla nas odkryciem i przyniesie nam nowe odpowiedzi. Bo inaczej wyglądać będzie rozmowa z 5 latkiem, inaczej z 7 latkiem, inaczej z 9 latkiem. Na pewno z każdym z nich można ją „poczytać”, choć etykieta głosi, że to książka 7+.

Haniu, dziękujemy ci za tę pożegnalną niespodziankę. Może po naszym powrocie razem będziemy mogły pofilozofować.

p.s. To nie jest książka na dobranoc! Ona może sprawić, że trudniej będzie zasnąć.