Na wakacje do Polski
No więc znowu wyjechaliśmy. Trochę wcześniej niż zazwyczaj, wrócimy zaś trochę później niż zazwyczaj. Więc chyba wyjechaliśmy na dłużej. To już nie tylko zima, to także jesień i wiosna. Ale nie chodzi o liczenie miesięcy, raczej o zmianę nastawienia. Odwrócenie proporcji. Postanowiliśmy, że teraz to do Polski będziemy przyjeżdżać na wakacje. A ten post powinniśmy nazwać „Przeprowadzka”.
Chyba poczuliśmy potrzebę, by osiąść. Ale nie na tyle, by zostać w Polsce! Zostając w Polsce cały czas byśmy gdzieś gnali. Więc pomyśleliśmy, że trzeba osiąść gdzieś w świecie. Pojawiły się nowe życiowe pomysły, którym przyda się nieco stabilizacji. Na pewno pomogło to, że znaleźliśmy swoje miejsce. Może mało oryginalne to Bali i pewnie spodziewaliście się, że stać nas na coś bardziej zaskakującego. Ale to jest coś, czego się nie wybiera – po prostu czujesz, że to jest TO miejsce. Do Bali dojrzewaliśmy długo, momentami w bólach, może dlatego uczucie okazało się tak trwałe. Zresztą zawsze uważałam, że miejsce ostatecznie człowiek tworzy sam.
Teraz do Polski będziemy przyjeżdżać na wakacje. A ten post powinniśmy nazwać „Przeprowadzka”.
No i czynnik, który przeważył o wszystkim, był kropką na „i”, przelał szalę – Marysia. Nie chcemy, by dojrzewała w „nowej” polskiej rzeczywistości. By w tym ważnym dla jej rozwoju okresie życia chłonęła wartości, które są nam i jej obce. By objęta została systemem edukacji, który steruje, a nie wychowuje. Marzymy o czymś innym dla swojego dziecka – o doświadczaniu otwartości i wielokulturowości, rozwijaniu siebie i swoich talentów, budowaniu przekonania, że świat jest wielki i różnorodny, ale najwięcej i tak zależy od nas samych. Wolimy, by kształtowały ją doświadczenia zdobywane podczas podróży i życia w Indonezji, nie polskie podwórko. Te doświadczenia w niej zostaną, z nich będzie mogła czerpać, kiedy wybierze własne miejsce na świecie lub kiedy wróci do Polski.
Jak więc wyglądał nasz wyjazd w tym roku, kiedy z tyłu głowy majaczyło nam „przeprowadzka, przeprowadzka…”? Nie sądziliśmy, że tak będzie, ale jednak inaczej. I nie chodzi o bagaże, które ważyły więcej niż zazwyczaj. Nie chodzi o dokładniejszą wizję tego, co chcemy robić i jak zorganizować sobie życie na miejscu, ani wnikliwsze badanie lokalnych realiów przed wyjazdem. Chodzi o przemyślenia. Myśli, które niechciane i nieproszone, nie pozwalały zaznać spokoju. Czy dobrze robimy? Po co to robimy? Przecież lubimy naszą Łódź i życie tutaj. A przyjaciele i rodzina? Czy tak, jak było jest źle? Czego będziemy potrzebować, by zbudować dom na dłużej? Czy w ogóle czegoś z Polski potrzebujemy? Aż w końcu musieliśmy pić uspakajające herbatki przed zaśnięciem. Szczęśliwie, gonitwa niepokojących myśli minęła, gdy tylko samolot oderwał się od ziemi…
Tak więc witamy was w naszym nowym domu. Domu na dłużej, niż tylko zimę. Teraz właśnie tu będziemy was zapraszać i stąd będziemy nadawać. Nadal o tym samym – rodzinnym życiu, edukacji, podróżach i pasjach.
9 comments
Czuję się wyróżniona, że mój komentarz będzie pierwszy 🙂
Przede wszystkim cieszę się, że znaleźliście miejsce, w którym czujecie się tak dobrze, że chcecie tam zostać na dużo dłużej. Miejsce tak niesamowite, że chcecie tam wrócić i osiąść! To musi być naprawdę niesamowite, czuć coś takiego 🙂
Kibicuję waszemu przedsięwzięciu i temu, by nigdy nie zabrakło wam zapału do budowania swojego świata według własnej wizji. Chętnie polecam wasz blog innym ludziom – zarówno rodzicom, jak i samotnym nomadom 🙂
Trzymam kciuki i czekam na następne wpisy.
Pozdrawiam z wietrznego dziś Poznania!
Dziękujemy za miłe słowa :). Sami jesteśmy poważnie podekscytowani tą zmianą i liczymy, że wszystko pójdzie super. Ja dotąd wszystko tak własnie się dzieje… Ale to dopiero początek tej nowej przygody. Wszystko przed nami :).
Pozdrawiamy z gorącej Indonezji!
Dzieńdobry, piszę tu komentarz po raz pierwszy.Pałam wielką miłością do Indonezji, w której byłam podczas tegorocznych wakacji. Muszę przyznać że bardzo podoba mi się Państwa styl życia, i bardzo bym chciała wieść podobne w przyszłości. W przyszłości, ponieważ jestem dopiero uczennicą gimnazjum. Pozdrawiam z Polski w której coraz bardziej czuję się obco
hej Marta, bardzo ci dziękujemy za słowa wsparcia, bo jak najbardziej są one potrzebne, rzucając się na „nowe życie”! bardzo się też cieszę, że tak młode osoby nas czytają i czerpią inspirację, już się obawiałam, że piszemy tylko dla rodzinek i to tych młodych duchem hahaa :).
aż mnie dreszcz przechodzi, kiedy pomyślę, co przed tobą. choć jesteś młoda, zdaje się że wiesz czego chcesz, a to uwierz mi – pierwszy krok do ułożenia sobie życia tak, by było w pełni satysfakcjonujące. nam się to udało, ale zabrało to trochę czasu… Indonezja jest na prawdę fascynujące, podobnie jak wiele innych miejsc na świecie. życzę ci, abyś miała okazję samej się o tym przekonać. powodzenia w szkole i determinacji 🙂
Podziwiam i trzymam kciuki
dziękujemy!
Wspaniale! Ciesze, sie, ze znalezliscie ta kropke nad 'i’. Nam tego wlasnie brakuje. Duzo podrozujemy, kochamy SEA albo najbardziej zakochalismy sie w Bali… Nie podzielamy zdania, ze jest brudne i przereklamowane. Dla nas jest magiczne, klimatyczne i piekne. Nie ma dnia żebysmy nie planowali przeprowadzki, jednak poki co na tym sie konczy… Bo zawsze pojawia sie pytanie: z czego bedziemy tam zyc 🙂 marzy nam sie swoje biuro podrozy, organizacja slubow, fotografia zawodowa… Czy mozecie polecic jakies strony ktore byly dla Was przydatne kiedy podjeliscie decyzje o wyprowadzce? Bede bardzo wdzieczna za pomoc. Pozdrawiam i zazdroszcze (pozytywnie) z calego serca! 🙂
Cześć Patrycja, mogę ci polecić kontakt z nami :). Tak naprawdę z żadnych stron nie korzystaliśmy, decyzja rodziła się w naszych głowach. No i też nie była to żadna rewolucja, stopniowo do niej dojrzewaliśmy, chociażby podczas naszych azjatyckich zim. Było więc łatwiej. JA kiedy już czuliśmy, że to jest to miejsce, rzuciliśmy się w 100% na szukanie szkoły, domu, kontaktów itd. No i jesteśmy! I nawet przez chwilę nie żałujemy tej decyzji :). Szczęśliwie nie gnębią nas rozterki ad. pracy. Kontynuujemy to, co robiliśmy dotychczas, czy to w PL czy gdziekolwiek indziej na świecie. Pewnie też dlatego było łatwiej. Tak więc pisz, jeśli już zbliżycie się do decyzji. Na maila lub przez Fb.
Udanego życia. Zawsze można wrócić do domku:)