Piękna rafa i cudowne doświadczenie. Bajeczny podwodny świat, niezwykle bogaty, kolorowy, tętniący życiem w zadziwiających formach. I choć dzień był słoneczny to miało się wrażenie, że jakoś mało słońca dociera do głębin. Przyczyna pływała po powierzchni.
Zanim jednak pojawi się zgrzyt, skupmy się na tym, co najważniejsze. Menjangan to maleńka wyspa przytulona do zachodniego cypla Bali. Jest częścią większego parku narodowego. Na samej wyspie nie ma hoteli, restauracji, życia nocnego. Nikt tam nie mieszka, poza opiekunami stojącej się na zboczu hinduistycznej świątyni. Nikt tu nie przybywa poza Balijczykami odwiedzającymi miejsce kultu oraz amatorami snorkelowania i nurkowania, którzy rzadko stawiają stopy na lądzie. Tych interesuje tylko to, co skrywają głębiny. Bo wokół wyspy rozciągają się przepiękne i pełne życia rafy koralowe. Są niesamowicie ukształtowane – pełne podwodnych skał, małych jaskiń i przesmyków. Kto odważniejszy może dać między nimi nura i zagubić się w podwodnym labiryncie. Jest też ściana. Tak, ściana brzmi banalnie, ale w podwodnym świecie, to piękny widok. Barwne dno nagle się urywa, zapada w głębinę i ginie w ciemnościach wodnych odmętów. Widać tylko przepaść, z której co rusz wypływają ławice kolorowych stworzeń. Czasami wypływają żółwie, miejscowi mówią, że mogą zjawić się nawet małe rekiny. Nie spotkaliśmy tychże, ale to co widzieliśmy nam wystarczyło. Ryb są setki. Nie, tysiące. Całe ławice dużych i małych stworzeń, które płyną wprost na ciebie. Ocierasz się o nie i uciekasz przed nimi (przynajmniej niektórymi). Rafy zaś mają kształty tak niesamowite, że żaden reżyser sci-fi by tego nie wymyślił. Marysi nie zamykały się usta, o ile możecie sobie to wyobrazić. Naprawdę można pływać z maską pod wodą i ciągle gadać!
Menjangan to cudowny przybytek natury. Niestety wystarczy nieco zadrzeć głowę, by ujrzeć brutalne zderzeniem dwóch światów. Powierzchnię wody gęsto pokrywają śmieci.
Nieskażony ludzką ręką świat, cudowny przybytek natury. Niestety wystarczy zadrzeć nieco głowę, by przeżyć szok spowodowany brutalnym zderzeniem dwóch światów. Powierzchnię wody gęsto pokrywają śmieci. Niektóre zanurzają się głębiej, a kolorowe ryby podpływają do tych odpadów cywilizacji, sądząc, że nadają się do jedzenia. Inne opadają na dno i już myślisz, że to kolejna ryba, która okazuje się pasiastą reklamówką. A gdy wchodzisz do wody, wszystko to się do ciebie przykleja. Bardzo przygnębiający widok. Tych zderzających się na powierzchni wody dwóch światów nie da się pogodzić.
Wokół Menjangan jest kilka punktów do nurkowania i snorkelowania. Pierwszym odwiedzanym miejscem jest zazwyczaj plaża tuż przy zaimprowizowanym porcie. Do rafy podchodzi się wprost z e skalistego wybrzeża, jest niesamowicie blisko brzegu. Jest też najpiękniej ukształtowana – tutaj właśnie można zobaczyć ścianę. Ta część wyspy, zwrócona do Bali, jest też najbardziej zanieczyszczona. Wchodząc do wody, brodzi się w śmieciach. Pozostałe miejsca są po przeciwnej stronie, są skierowane na Jawę, oddalone od brzegu, czyściejsze i mają piękne widoki na jawajskie wulkany, zwłaszcza na Baluran.
Najbliższe turystyczne miasta to Pemuteran (25 km), nieco dalej jest Lovina (60 km). Z obu organizowane są jednodniowe nurkowe wypady na wyspę. I to jest najwygodniejsza opcja na jej zobaczenie.
Wyspa Menjangan leży przy zachodnim cyplu Bali. Daleko stąd do głównych balijskich atrakcji, ale wielu mija ją w drodze z Jawy. Gillimanuk to najbliższa miejscowość (15 km), ale kto chciałby tu przystawać. Najbliższe turystyczne miasta to Pemuteran (25 km), nieco dalej jest Lovina (60 km). Z obu organizowane są jednodniowe nurkowe wypady na wyspę. I to jest najwygodniejsza opcja na jej zobaczenie. Oczywiście można pofatygować się samemu — dostać się (skuterkiem, busem) do przystani w Labuhan Lalang, wybrać jednego z właścicieli łodzi i potargować się o cenę. Zazwyczaj chcą ok. 650 tysięcy rupii za kurs na wyspę i odwiedzenie 2 miejscówek. Przewiduje się na to 4 godziny, za kolejne zazwyczaj trzeba dopłacać. Do tego doliczyć należy wstęp na teren parku narodowego (200 tysięcy rupii), sprzęt i prowiant. Po całej zabawie trzeba wrócić do siebie. Jadąc z najpopularniejszej po tej stronie wyspy Loviny, zabiera to trochę czasu i fatygi. Czasami więc warto poszukać okazji. Zapukaliśmy do kilku biur na kwadrans przed ich zamknięciem i udało się utargować dla 8 osobowej ekipy super cenę (400 tysięcy rupii na osobę) i dodatkowo 50% zniżki dla dzieci (zazwyczaj dzieci płacą normalną stawkę). Odebrano nas spod domu, w busie można było odespać wczesną pobudkę, w cenie woda, lunch, sprzęt, łódź i towarzystwo zabawnej amerykanki polskiego pochodzenia.
Amatorzy nurkowania i snorklowania powinni wpisać Menjangan na swoją listę „must see”. Innym też polecamy. W parku jest wiele tras trekkingowych, dwa mniejsze wulkany, piękne plaże. To jedno z ważniejszych miejsc do podglądania ptaków. Żyje tu m.in. endemiczny szpak balijski. Z jego powodu powstał park.
Komentarze