Objechaliśmy kawał świata. Zwiedziliśmy zakątki odległe i egzotyczne, miejsca gorące, pachnące i mieniące się kolorami. Szukaliśmy rajskich plaż na każdej półkuli. Jednak nie mogę sobie przypomnieć, kiedy któraś zrobiła na mnie takie wrażenie, jak zimne plaże północnej Szkocji.
I tylko szkoda, że zbiegając z zielonych wydm, nie można wbiec prosto do morza. Ale czy na pewno szkoda? Bo gdybyśmy my mogli, mogłoby to zrobić 10 innych osób. Albo nawet 100. Albo i 1000. A wszyscy prażyliby brzuchy na tym pięknym białym piachu, rozpalali grille, dmuchali pontony. A zielone wydmy zamieniłyby się w betonowe parkingi, a zamiast kamperów stałyby rzędy hoteli. A wtedy nas by tutaj nie było.
Szkockie plaże są tak piękne, bo zaskakują. Bo nikt się ich tutaj nie spodziewa. Bo nie możesz nimi zawładnąć — chronią je wiatr, deszcz, chłód i groźne chmury. Bo zdają się być zapomniane przez świat, a ty przybywając na nie czujesz się jak odkrywca. I kiedy wreszcie do nich dotrzesz — przez góry, długimi drogami, walcząc z wiatrem, deszczem i chłodem — są jak najlepsza nagroda. Oto krótka lista naszych ulubionych.
Plaża Ardroil powaliła nas swoimi rozmiarami. Dotarliśmy do niej przez zielone wąwozy, mozolnie pedałując, niemal cały czas pod górkę. Ujrzeliśmy jej białe piaski dość szybko, jednak do plaży ciągle było daleko. Przejechaliśmy jeszcze wiele kilometrów, nim dotarliśmy na miejsce. Idąc przez wydmy nie widzieliśmy nawet piachu. Idąc plażą, ledwo dostrzegaliśmy morze. Bo Ardroil jest niemal brazylijska w swym rozmachu. Wody są raczej spokojne, wkoło pustka i cisza, tylko mewy i szum delikatnych fal. Kusi, by się tutaj rozbić, ale koniecznie na dziko. Kepming niestety ukryty jest gdzieś w polu za wydmami i nie pozwala cieszyć oczu tym, co tutaj najpiękniejsze.
Plaża przy wiosce Mangersta to zupełnie inna bajka. By do niej dotrzeć zboczyliśmy z drogi, potem zboczyliśmy ze ścieżki, trochę dalej zboczyliśmy z pastwiska, by wreszcie znaleźć się na zielonej łące, zalec i patrzeć. Głęboko w ląd, pomiędzy strome zbocza, wrzynał się wąski pas piachu. Zupełnie, jakby ktoś rozwinął dywan, prowadzący wprost do morza. Gdzieniegdzie wydmy w postaci małych zielonych wysepek. A na końcu oszalałe wody oceanu. Bajeczne fale rozbijały się o wysokie klify. Były potężne i dzikie. Nie wzgardził by nimi żaden surfer z odległych tropikalnych plaż.
Tolsta to piękna plaża na południowo-zachodnim krańcu wyspy, jakieś 22 km od Stornaway. Dojazd do niej to mozolne pedałowanie umilane pięknymi widokami. Gdy droga już niemal się kończy — oczywiście na szczycie góry — pozostaje sturlać się wprost na biały piasek. Tutejsza woda mieni się wyjątkowymi kolorami, gdyż spływająca z gór rzeka zabarwia ją resztkami skał i ziemi. Idealne miejsce na piknik i orzeźwiającą kąpiel.
A na koniec wracamy na naszą ukochaną Reef Beach, która była naszym domem przez trzy noce. Już wiele o niej napisaliśmy, więc po prostu patrzcie i przyjeżdżajcie!
Komentarze