W przedwyjazdowym zamieszaniu nie było chwili, by napisać o ważnym temacie — pakowanie. Bo nawet, kiedy celem jest spakować jak najmniej, to jest to wyzwanie. A właściwie, im mniej chcemy spakować, tym większe to wyzwanie.
Z góry założyliśmy ile bierzemy bagaży, co zostało „zakontraktowane” w biletach na samolot. Na 3 osoby nadajemy 2 plecaki ok 60 litrów, a do tego bierzemy 3 bagaże podręczne. Za podręczne służą nam pokładowe walizki na kółkach, ot tacy z nas backpakersi ;). W walizeczkach owych mieści się nasze biuro, a właściwie 2 biura. Nic wielkiego, bagatela 3 komputery, 2 monitory, statyw i aparat z kilkoma obiektywami ;). W zależności od linii lotniczej trzeba tylko trochę pomanewrować zawartością plecaków i walizek podręcznych.
Największym wyzwaniem jest pierwszy etap zimowania — Nepal. Nepal oznacza grube i ciężkie ciuchy. Choć i w tym temacie braki planujemy uzupełnić na miejscu. Kończąc nepalski etap chcemy pozbyć się jednego plecaka, przesyłając go do domu wraz z ciepłymi ubraniami. Sri Lanka i Bangkok powinny zamknąć się w jednym plecaku i podręcznym biurze. Sądzimy, że damy radę. W końcu kiedyś wyjechaliśmy na miesiąc pakując się w 40 litrów i to z pieluchami.
Patrząc na przetaczające się przez lotnisko walizy i 110 litrowe plecaki to może być wyczyn. Jak dajemy radę?
- Bierzemy ten sam komplet ciuchów na każdą okazję (no, prawie).
- Wyszukujemy przenośno-podróżne wersje różnych sprzętów (doprawdy wiele sprzętów w takich wersjach jest dostępnych).
- Zakładamy, że większość rzeczy można kupić na miejscu.
- Zakładamy, że wszędzie są pralnie.
- Ciągle powtarzamy, że mniej znaczy wygodniej
Tym razem podczas pakowania zastosowaliśmy bardzo sprytny manewr — worki próżniowe. Odkurzacz został bohaterem naszego domu. Nie zmniejsza to ciężaru bagażu, ale pomaga zapakować więcej w mniejszy plecak. Oczywiście nie wozimy ze sobą odkurzacza, założyliśmy, że zawsze gdzieś się znajdzie. Ale przy okazji odkryliśmy, że dostępne są niewielkie podróżnicze pompki do worków próżniowych. Może ktoś zechce przetestować? My nie zdążyliśmy.
Bohater domu podczas pakowania |
Podróżna checklista
Poważne tematy, o których lepiej pomyśleć zawczasu:
- szczepienia — czy są aktualne, czy coś nowego nie jest wymagane
- pediatra — kontrolna wizyta Marysi, bo zazwyczaj nie ma nas podczas wymaganych bilansów pełnolatków
- dentysta — czasami lepiej ograniczyć ryzyko wizyty u lokalnego dentysty
- ubezpieczenie — mamy stałe / abonamentowe ubezpieczenie podróżne, ale i tak sprawdzamy czy przypadkiem nie wygasło
- wynajęcie mieszkania
- wymagane wizy
- ważność paszportów
Kwestie, na które w samolocie będzie już za późno i może być przykro:
- pożegnania
- sprawy rodziny i przyjaciół
- skype i sprawny komputer dziadków
Drobne, codzienne tematy:
- nieoddane rzeczy
- subskrypcje, które trzeba odwołać
- dodatkowe zajęcia Marysi, na które nie będziemy już chodzić
- opróżnić lodówkę i wynieść śmieci, o tym naprawdę warto pamiętać
Coś, co można sprawdzić w samolocie, choć lepiej wiedzieć wcześniej:
- pogoda na miejscu
- waluta na miejscu
- dostępność Internetu, prądu itp.
- trochę przydatnych słówek
Zwyczajnie przydatne:
- śpiwory
- latarka
- scyzoryk
- ładowarki (all in one?)
- mapy, przewodniki
Jeśli macie coś do dodania, to zapraszam!
Komentarze