Jak zdobywacie książki do czytania? Bo my zazwyczaj pożyczamy. W podróży pożyczamy wszystko, co się trafi, bo każda książka w języku polskim jest rarytasem. W Polce korzystamy z biblioteki, gdzie do woli przebieramy i kręcimy nosem. Patrzymy na grubość, wielkość czcionki, ilustracje, bohaterów, ale na początku patrzymy na… okładkę. I ona często nas kupuje.

Tak było z książką „Historie zamiecione pod dywan” Agnieszki Zimnowodzkiej, z ilustracjami Małgorzaty Kwapińskiej. Prawdę mówiąc, oprócz okładki przyciągnęło nas do niej coś jeszcze – tytuł.  Czyż nie brzmi intrygująco, sami powiedzcie? No bo co zamiata się pod dywan? Historie?

Ta książka pomaga zrozumieć. Otwiera oczy dzieciaków. Wyjaśnia kwestie inności, odmienności, starości…

Lilka, bohaterka książki, lubi się bawić i zajadać słodyczami, ale nie bardzo lubi sprzątać. Znalazła na to sposób – cały bałagan zamiata pod dywan. Trafiają tam przedmioty małe i duże, ale w każdym przypadku wyjątkowe, bo i sam dywan nie jest zwyczajnym dywanem. Gdy Lilka czegoś szuka sięga pod niego ręką i wówczas… przenosi się w inny świat. Zaś każdy znaleziony pod dywanem przedmiot staje się zaczątkiem niezwykłej historii.

Historii jest dokładnie siedem, a każda opowiada o sprawach tak ważnych, jak miłość, przyjaźń, tolerancja, szacunek. Ich bohaterka to dziewczynka, którą Marysia polubiła od pierwszego zdania. Jest jak każdy dzieciak – wkurza się na płaczliwego brata, boi się dentysty, przedrzeźnia kolegów, nie lubi sprzątać. Charakterna, ale bardzo rozsądna. Wyjątkowo rozsądna! Co to znaczy? Z każdej historii wyciąga wnioski, które pozwalają jej stać się lepszą siostrą, bardziej wyrozumiałą koleżanką, troskliwszą sąsiadką – lepszym i mądrzejszym człowiekiem.

Cóż więc takiego jest w tych historiach? Pozwalają bohaterce spojrzeć na świat z innej perspektywy, a dzięki temu zauważyć i zrozumieć to, czego wcześniej nie dostrzegała. Gdy nagle znajduje się przy stole z chińską rodziną uświadamia sobie, jak różne zwyczaje mogą mieć ludzie różnych kultur. Gdy staje się staruszką dociera do niej, że osoby starsze też kiedyś były młode i pełne energii. Gdy przenosi się do miasta nawiedzonego przez niszczycielski huragan, zaczyna rozumieć, jak ważne jest niesienie pomocy potrzebującym. Są też historie wręcz fantastyczne, kiedy to Lilka trafia w ręce dentysty, którym okazuje się gigantyczny cukierek (po tej wizycie odwidziało jej się zajadania słodyczami), zaś w krainie wielkich linijek zaczyna rozumieć, jak krzywdzące jest ocenianie ludzi po pozorach. Więcej szczegółów nie zdradzimy, sami zajrzyjcie do krainy Lilki.

Jedno jest pewne – taki dywan powinien znaleźć się w każdym dziecięcym pokoju! Dzięki niemu można lepiej zrozumieć świat, bo każda historia, która się pod nim kryje uczy czegoś nowego i mądrego. Ta książka otwiera oczy dzieciaków. Wyjaśnia kwestie inności, odmienności, starości. Pokazuje, jak ważna jest tolerancja i szacunek do drugiej osoby. Lekturę polecamy także dorosłym, bo jakże często sami nie potrafimy trudnych kwestii wyjaśnić maluchom. Książka to jednocześnie dobry trening czytania, bo tekst i czcionka są idealne dla średnio zaawansowanych czytelników. No i te nieco mroczne, intrygujące i wciągające ilustracje.

Super pozycja na długie jesienne wieczory.