Jak najchętniej zwiedzaliśmy Egipt? Na rowerach i pociągiem. Te dwa środki lokomocji dają względnie dużo swobody i niezależności, są względnie tanie i oferują względnie dobre warunki.

Dokąd na dwóch kółkach?

Rowery wypożyczyliśmy na stałe i zawsze stały w naszym ogródku. Wyjściowa cena za wynajem roweru na jedną dobę to 20 LE. Wynajmując na dłużej można się przyzwoicie potargować. Choć nie mamy wrażenia, że Egipcjanie kochają rowery, zaś turyści unikają ich chyba ze względu na pogodę, wypożyczalni jest tutaj sporo. Dostępne wehikuły pozostawiają wiele do życzenia, ma się wrażenie że to graty z odzysku pozbierane z całej Europy. Nie nadawały by się na podróż dookoła Egiptu, ale na jednodniowe wycieczki i zwiedzanie okolic Luksoru były do zaakceptowania. Wybór rowerów dla dzieci również spory, jednak uznaliśmy, że odpowiednio dostosowany bagażnik będzie lepszym rozwiązaniem. Kluczowe było zadbanie, by nie skończyć z udarem słońca – rozplanowanie wycieczki tak, by pedałować tylko rano lub popołudniu, zaopatrzenie się w hektolitry wody i odpowiedni ubiór. No i można ruszać na podbój pustynnych rubieży i luksorskich wzgórz, zapominając o targowaniu się z taksówkarzami czy dorożkarzami, czego bardzo nie lubiliśmy.

Pociągiem wzdłuż Nilu

Nie jest prawdą, że turyści mogą korzystać tylko z ekskluzywnych nocnych pociągów sypialnych. Zastanawiamy się ile osób nimi jeździ – koszt biletu na trasie Kair – Luksor to 80$, a przy kasie obsługującej owe pociągi nigdy nie widzieliśmy klienta. Za cenę ok 20$ można przebyć tę trasę również nocą i to w całkiem przyzwoitych warunkach – klimatyzacja, czysto, rozkładane i obracane fotele, wagon restauracyjny, porządne toalety. Tak wygląda I klasa w ekspresowym pociągu Egyptian National Railways i z ręku na sercu polecamy podróż nim. II klasa to koszt ok 10$ i też nie wygląda źle – miejscówki, klimatyzacja, może tylko za rzadko sprzątane. Na pewno jest to opcja wystarczająca na kilkugodzinne wycieczki np. Luksor – Asuan. Zdarzyło nam się nawet podróżować w III klasie. Bilety kupiliśmy na dworcu w Edfu, skąd chcieliśmy dostać się do Luksoru. Nie było z tym najmniejszego problemu, może poza kwestią dogadania się, ale pomogła nam cała kolejka oczekujących, szczęśliwych, że ktoś chce z nimi jechać III klasą. Koszt to doprawdy grosze. Warunki oczywiście gorsze, zbliżone do naszych starych podmiejskich pociągów. Nie ma miejscówek, więc może być problem ze zdobyciem siedzącego miejsca, klimatyzacja to otwarte okna. Za to w drodze można się nie tylko posilić, ale też kupić książki, ubranie i sprzęty domowe.

Czy tutaj przejeżdża autobus?

Autobusów, poza tymi turystycznymi autokarami, nie widywaliśmy. Jedynie małe busy przewożące ludzi między okolicznymi miasteczkami, te zaś nie były chętne do zabierania turystów. Przyczyn może być wiele – niechęć stojących obok taksówkarzy, problemy z dogadaniem się, obostrzenia formalne dotyczące przewożenia turystów. Pisaliśmy o tym przy okazji poruszania kwestii bezpieczeństwa. Każda dłuższa wycieczka z turystą musi być zarejestrowana, kierowca musi uzyskać na nią zgodę i odpowiedni papierek. Nawet w Kairze nie korzystaliśmy z publicznego transportu, choć próbowaliśmy skorzystać z metra. Cały system zdawał się jednak tak mało przychylny ludziom niezorientowanym w temacie, że po godzinnych próbach odnalezienia się, wzięliśmy taksówkę.

Kto kocha taksówkarzy?

Jak się człowiek dobrze potarguje to lubi ich nieco bardziej. Gorzej, kiedy się natnie. W Kairze korzystaliśmy w Ubera, co ograniczyło ryzyko niedogadania się w kwestii trasy i ceny do minimum. Zaś na dłuższych dystansach braliśmy sprawdzonych, poleconych i dogadanych wcześniej taksówkarzy. Tym sposobem dojechaliśmy z Luksoru do Marsa Alam oraz z Kairu na białą pustynię. Trzeba pamiętać, że na drogach krajowych turyści mogą podróżować tylko od wschodu do zachodu słońca, co jest pilnowane na checkpointach. Zapewne spóźnić się można, ale zgaduję, że łapówka niepomiernie wzrasta. Czy wchodzi w grę wynajęcie samemu samochodu? Podobno tak, ale tylko mając kartę stałego pobytu. Po obserwacjach dokonanych podczas podróży taksówkami chyba nie zaryzykowaliśmy. System łapówkarski to delikatna materia, zwłaszcza na wojskowych checkpointach i nie ryzykowalibyśmy niezrozumienia w tym temacie.

To może przepłynąć Egipt?

Romantyczny pomysł! I bardzo popularny. Po Nilu co rusz suną leniwie wielkie wycieczkowce. Podziwiamy je przez okno, czasami cumują tuż obok. Większość z nich to wielkie pływające hotele all inclusive, niewyglądające zbyt zachęcająco. Ale zdarzają się eleganckie kameralne żaglowce, z uroczymi kojami i tarasami. Wycieczki takim chyba byśmy nie odmówili. Przyszło nam nawet do głowy, by wrócić Nilem z Asuanu do Luksoru, jednak abstrahując od czasu, koszt zaczynał się od 70$ za dobę od osoby. A to zapewne na wielkich, pozbawionych klimatu pływających hotelach. Eksplorowaliśmy więc Nil na krótkich dystansach naszą ulubioną feluką, czyli tradycyjną małą żaglówką. Nią także można popłynąć na kilkudniową wyprawę. Jeśli tylko ma się czas i fundusze jest to na pewno coś wartego doświadczenia. Wpisaliśmy to na listę pomysłów na przyszłość…