Teleportacja
I nagle ze słonecznego Egiptu przenieśliśmy się w białą krainę. Zamiast piaskowych wydm śnieżne zaspy. Zamiast rażącego słońca mroczne chmury. Zamiast spoconego karku zmarznięte nosy. Niemal w jednej chwili. Takie rzeczy są dzisiaj możliwe i to jest piękne.
Momentami czujemy się lekko skołowani. Czas wiruje. Tracimy poczucie pory roku i dnia tygodnia. To, co działo się dwa dni temu zdaje się być odległe o całe miesiące. Choć wskazówki zegara poruszają się niezmiennie, mamy wrażenie, że czas mija w dziwnym tempie. Raz przyspiesza, na chwilę zwalnia. Teleportacja byłaby jak rollercoaster. Może więc wystarczą samoloty.
Wróciliśmy do Polski na Święta. Do spotkania z rodziną – nie przez Skypa, do pachnącej choinki – nie z moskitiery, do białego śniegu – nie z bibuły. Po czterech latach. My przywołujemy wspomnienia, ale dla Marysi to jak nowe doświadczenie. Patrzymy, jak bada śnieg, którego dotyku nie pamięta, jak zrywa sople, zaskoczona ich rozmiarem, jak lepi bałwana uradowana zabawą, jak zakłada narty i cieszy się z nowej sportowej przygody. Dla niej to jak kolejna podróż. Doświadcza czegoś zupełnie nowego, a jednocześnie czegoś, co zna głównie z opowieści, a co tak blisko związane z miejscem, z którego pochodzi.
Życzymy Wam najlepszego w 2017 roku!
Cudownych podróży, pozytywnych doświadczeń i tanich biletów lotniczych.
Przez kilka tygodni będziemy się napawać tymi dawno nie widzianymi widokami i niemal zapomnianymi doświadczeniami. Będziemy pokazywać zaspy śnieżne, zamarznięte jeziora i uginające się choinki. Powinno wam się spodobać, bo to przecież wcale nie jest zimowa codzienność w Polsce. A my właśnie tego będziemy szukać – zimy, której nam najbardziej brakuje i doświadczeń, za którymi najbardziej tęsknimy. Towarzystwa rodziny i przyjaciół, wieczorów przy kominku, herbaty z rumem…
Na Święta znaleźliśmy miejsce wyjątkowe. Właśnie takie, jakiego szukaliśmy. W środku ciepło, pachnie choinką, ogień strzela w kominku, dziadki krzątają się wokół stołu. Na zewnątrz mróz, śnieg i ciężkie chmury. Mam nadzieję, że Święta minęły Wam równie spokojnie, leniwie i rodzinnie. Tymczasem za chwilę Nowy Rok…
Jeszcze jedną teleportację zaplanowaliśmy na koniec roku. Marywplecaku przenosi się w nowe miejsce w sieci i odświeża swój wygląd. Mamy nadzieję, że wam się spodoba.
4 comments
Dodamy od siebie, że to magicznie śnieżne miejsce to Istebna w Beskidach. Miejsce o specyficznym mikroklimacie, gdzie śnieg spada wyjątkowo szybko, a jak już spadnie to leży wyjątkowo długo. Dzięki temu miejscu mieliśmy naprawdę białe Święta, choć w większości Polski, nawet w górskich miejscowościach w okolicy, było go tyle co nic. Zapamiętajcie tę nazwę – ISTEBNA :).
My też się będziemy teleportować, o czym na sto procent zdecydowały dosłownie ostatnie dwie godziny ( i działający wreszcie internet)… Aż nie mogę uwierzyć- dziś byliśmy na ponad czterech tysiącach, w upale i pyle, a już we wtorek…Warszawa! I zima:):):) Wreszcie! Piękne te zimowe zdjęcia!
och, to wy Natalia??! jako to już powrót? taki był plan czy jakaś awaria? mam nadzieję, że wszystko ok u was. miałam wam przecie o pustyni napisać i nawet nie zdążyłam…
Taki był plan, tzn. zakładał łącznie ok 3,4 miesięcy w Afryce:) Jeszcze chcieliśmy co prawda skoczyć na wschód kontynentu, ale akurat jakieś problemy się tam porobiły. O Egipt pytałam na bliżej nieokreśloną przyszłość:) Lecz tak czy siak bilety kupiliśmy niemal z dnia na dzień, dlatego określenie ,,teleportacja” pasuje jak ulał. Właśnie obejrzeliśmy z Maksem ,,Królową Śniegu” jako uzupełnienie lektury i coraz bardziej dociera do nas, że tęsknimy za zimą jak szaleni:)