Sri Lanka to nie tylko otwarte morze, to także laguny. Cudowne oazy spokoju i zieleni. By je zobaczyć, zasadniczo wystarczy odwrócić się tyłkiem do morza.

Na południowym wybrzeżu Sri Lanki znajdziecie całe mnóstwo pięknych lagun. Spójrzcie w mapę lub rozejrzyjcie się dookoła. Jeśli tylko zobaczycie most, znaczy zazwyczaj, że w tym miejscu błękitna woda wlewa się w ląd i gubi się w gęstwinie soczystej zieleni. Ale zerkanie z mostu to żadna frajda. Koniecznie wynajmijcie małą, wąską, drewnianą łódkę od lokalnego rybaka i wypłyńcie głębiej. Najprawdopodobniej rybak sam was znajdzie — potargujcie się trochę i skorzystajcie z oferty.

Laguny to cudowne oazy spokoju i zieleni.

Czekają was 2-3 godziny absolutnego spokoju i ciszy. Jest taka cisza, że aż głupio się odzywać. Zdaje się, że tutaj tylko ptaki mogą to robić. Spotkacie ich mnóstwo po drodze, przeróżne okazy. Dzieci będą miały niezłą zabawę wynajdując je ukryte gdzieś w drzewach lub na skałach. A jeszcze większą będzie frajda, kiedy wypatrzą warana. Może podpłynie do łodzi, może tylko spojrzy pogardliwie ze swego legowiska gdzieś na drzewie. Popływacie wśród namorzynowych drzew, podejrzycie samotnych rybaków rzucających sieci. Często, wśród gęstej zieleni znaleźć można ukryte buddyjskie świątynie. Ta przy lagunie w Dodanduwa jest warta zobaczenia. Choć niezwykle realistyczne przedstawienia hinduskich mitów, często bardzo drastyczne, pozostały w głowie Marysi na długo. Było o czym opowiadać i co tłumaczyć przez kilka dni :).

Laguny to miła odskocznia od hałaśliwych fal, idealna na leniwe popołudnie. Zachód słońca jest tutaj piękny. Cisza i zieleń hipnotyzują. Zaczęliśmy nawet myśleć o domku nad laguną… Jak najbardziej można je tutaj wynająć. Na palach, nad samą wodą. Co myślicie o takim pomyśle?