A co znaczy spontan? No tak, nie jeździmy z biurem podróży, ale bilet kupujemy pół roku wcześniej. To znaczy, że pierwsze rozpoznanie zostało zrobione, choćby po to, by ocenić czy jest tam po co jechać.
Burza mózgów
Na 2-3 miesiące przed wyjazdem zaczynamy zgłębiać temat. Przeglądamy internet, czytamy blogi, fora, artykuły, opinie, relacje z podróży itd. Ten etap to burza mózgów w czystej postaci – notujemy wszystko, co wydaje się warte obejrzenia. Potem to wszystko nanosimy na mapę, patrzymy, gdzie owe wszystko jest i czy składa się w całość, którą da radę objechać. Tym sposobem, na mapie klaruje się plan podróży.
Plan podróży
Pewne pomysły od razu odpadają, inne trzeba dokładniej sprawdzić. Patrzymy co wygląda ciekawie, co średnie, gdzie warto posiedzieć dłużej, jak długo potrwa przemieszczanie się i czy w ogóle da się tam dojechać. Oczywiście z dzieckiem. Rozkładamy to wszystko w czasie i tak układa się kalendarz podróży.
Bo plan musi być. Ale plan łatwo ulega zmianom i trzeba to z góry przyjąć. Jak gdzieś nam jest zbyt dobrze, jak spotkamy zbyt fajnych ludzi, jak ktoś nas namówi na inny kierunek… dlaczego nie. W końcu to wakacje.
Życie w podróży
Czy rezerwujemy noclegi? Z reguły nie. Tak, jeśli przylatujemy zbyt późną porą. Lub gdy wiemy, że przez internet jest taniej, niż na miejscu. Np. w Istambule tego nie zrobiliśmy i to był błąd. Wszystko zajęte (akurat długi weekend) i drożyzna. W Azji nie widzę potrzeby rezerwowania wcześniej noclegów. Wystarczy na miejscu, widząc co mają do zaoferowania i jak bardzo są skłonni zawalczyć o klienta (czytaj: zejść z ceny).
Pomoce w podróży
Mapy i przewodniki? Jak najbardziej. Oczywiście nie w papierze. Lonely Planet na Kindle w telefonie (choć 20$ za skan książki, bez możliwości przeszukiwania i powiększania map to moim zdaniem zdzierstwo i zacofanie). Również na telefon ściągnięte mapy OSM (open street map) – danego kraju oraz większych miast. Do Lonely Planet zaufanie mam średnie, ale nie znalazłam przewodnika, który lepiej zaspakajałby moje potrzeby. Generalnie nie szukam w nich wskazówek gdzie podróżować i co zobaczyć (to zazwyczaj już wiem) ale jak, o której, za ile, w którym miejscu, jak dotrzeć, co zjeść, gdzie przenocować. Jednym słowem bardzo mocno konkretnych wskazówek opartych na doświadczeniu ludzi.
Czy to jest spontan? Jak kto woli. Jak tak myślę, to chyba najbardziej spontanicznym elementem naszych podróży jest kupowanie biletów. Ej zobacz, jak tanio! Jedziemy? Kupuj szybko!
Komentarze