Posts by tag
jedzenie w podróży
Jak się okazuje, Wielką Brytanię znam słabo. Zwłaszcza brytyjskie zwyczaje. Zwłaszcza w temacie obecności dzieci w przestrzeni publicznej. Królestwo odsłoniło przede mną zupełne nowe oblicze – purytańskie, drobnomieszczańskie i kołtuńskie. A przede wszystkim, nietolerancyjne dla…
Skąd ten wielki brzuszek?
O gruzińskiej gościnności krążą legendy. Zapewniam, że wszystkie prawdziwe. W gruzińskim domu będzie nam cieplutko jak u babci, a na stół wjadą specjały jak na imieninach cioci. W Gruzji są hotele i hostele różnych barw…
O kulinarnych gustach Mary
Chyba nam się dziecko starzeje. Przepraszam, dojrzewa. Zaczyna wiedzieć czego chce, ale przede wszystkim, czego nie chce. I nie wiadomo czy chodzi o kolor, smak, zapach, kształt czy konsystencję. Obawiam się niestety, że chodzi o…
Gdzie mlaskaliśmy najgłośniej
Chyba gdzieś już pisałam, że jedzenie jest jednym z bardziej wyczekiwanych elementów podróży. Jednak w stosunku do Gwatemali czy Hondurasu nie mieliśmy zbyt dużych oczekiwań. Obawialiśmy się, że czekać na nas będzie pollo con fritas…
Wielkie żarcie u Garifuna
Nie wiem jak to się stało, że jeszcze nie było nic o jedzeniu. Jakoś nadrobię te zaległości, jednak najpierw o kulinarnym doświadczeniu z Livingston, czyli karaibskiej kuchni ludzi Garifuna. Pyszności, po prostu raj w gębie.…
W temacie jedzenia i picia
U większości ludzi uliczne jedzenie budzi obawy. Jednak dla nas ulica i bazar to ulubione lokale. Stosujemy regułę – gdzie najwięcej ludzi, gdzie najwięcej lokalnych klientów. Skoro popularne – znaczy dobre, skoro tłumy – znaczy…
Skosztować wszystkiego
Trochę to wszystko spóźnione. Mary ma już 3 lata. Za nami kilka wspólnych podróży i sporo doświadczeń, które spisać należało. Ale lepiej późno niż wcale. Na miesiąc przed kolejną podróżą, w altruistycznym geście i aby…
Komentarze