Powrót do Amedu
Kiedy w ubiegłym roku trafiliśmy w to miejsce wiedzieliśmy, że jesteśmy skazani na Amed, że jeśli kiedyś wrócimy na Bali, to zamieszkamy właśnie tutaj. No i poniekąd stało się, spędziliśmy tu ostatnie dwa tygodnie tej zimy. Choć wielu pytało, co do diaska można tam robić tyle czasu?!
No wiadomo, przede wszystkim gapić się na Agunga. Jeśli magnetyzują was wulkany na Bali, to zrozumiecie. Mamy swój ulubiony punkt na mapie Amedu, skąd górę widać nieustannie, podczas wschodów słońca i wieczornych kąpieli w oceanie. Tutaj zawsze mieszkamy. Czasami wsiadamy na skuter i szukamy lepszych kadrów, mijamy słynny View Point za plażą Jemeluk i jedziemy dalej, w stronę małych rybackich wiosek, a kiedy Agung tracimy z oczu, wyłania się wielki Rijani na Lomboku. Tego najlepiej oglądać o wschodzie słońca, potem znika w poświacie słońca.
…bo jak mówią Balijczycy, kto marudzi po drodze, nigdy nie dotrze na szczyt.
Nurkowanie na Bali. Wiele czasu „marnotrawiliśmy”, polując na przejrzyste pływy. Kilka razy zanurzaliśmy się w wodach wokół japońskiego wraku, bo i wrak fajny, i rafy dookoła ciekawe. Jednak prądy w tej okolicy silne, fale spore i woda nie zawsze była nam przychylna. Dobra rada, jeśli tam się znajdziecie bądźcie cierpliwi – w ciągu kilku sekund widoczność może się poprawić, by po kolejnych kilku niestety znowu spaść do zera. Bardziej przejrzyście jest zazwyczaj na popularnej plaży Jemeluk, dokąd dojść mogliśmy piechotą. Tutaj zawsze jest co oglądać pod wodą, ryb pływają wielkie ławice, pojawiają się nawet żółwie. Możecie tu doświadczyć, czym jest nurkowanie na Bali. Sama plaża jest rozległa, kamienista, zjecie tu lunch, można poznać towarzystwo, wypożyczyć sprzęt nurkowy, zafundować sobie spa u wędrownych masażystek. Pamiętajcie, by to miejsce odwiedzać przed odpływem – rafy są tak blisko brzegu, że podczas odpływu nie da się nad nimi przepłynąć, nie kalecząc sobie ciała. Gdy zebrało nam się na plażowe lenistwo, podjeżdżaliśmy do pięknej piaszczystej plaży Lipah, gdzie snorkelowanie przypomina spokojny i relaksujący spacer po parku. Idealne miejsce dla dzieci chcących rozpocząć przygodę z podglądaniem podwodnego świata. A gdy dosyć mieliśmy tej ciepłej oceanicznej topieli, odwiedzaliśmy Tirta Ganga, by wykąpać się w lodowatych świętych źródłach wodnego pałacu.
Gdy nachodziła nas ochota na dłuższe przejażdżki, wsiadaliśmy na skuter i szukaliśmy górskich przełęczy, wspinających się na skarpy dróżek, pól ryżowych ukrytych między szczytami, rybackich wiosek w maleńkich zatokach. Tym sposobem odkrywaliśmy kolejne plaże, kolejne malownicze scenerie.
Wreszcie wybraliśmy się na szczyt góry Lempuyang, odwiedzając wzniesione po drodze świątynie. Najpierw najsłynniejszą Panataran Lempuyang. Prowadzi do niej brama, dalej szerokie schody, wiodące wprost na świątynny dziedziniec. Gdy jednak odwrócić się na pięcie, brama okaże się ramą malowniczej scenerii z Agungiem w roli głównej. Pocztówkowy obrazek z jednej z najważniejszych i najstarszych balijskich świątyń. Wielu właśnie w tym miejscu kończy swoją wizytę na wzgórzu, a dla nas to był dopiero początek. Za świątynią zaczyna się ceremonialna droga na szczyt. Najpierw trochę asfaltu, potem ścieżka, wreszcie schody. Dokładnie 1700. Po drodze kolejne świątynie, coraz piękniejsze widoki, mijamy odświętnie ubranych Balijczyków, przemykamy obok stada makaków i tak po niemal dwóch godzinach docieramy do szczytu. Kilka ołtarzy, figurek i kadzidła. Niewiele więcej. Jednak tutaj liczy się droga i dotarcie do celu. Trójka towarzyszących nam dzieciaków nawet się nie zająknęła! No dobrze, raz – na widok wzbudzających trwogę makaków. I może to był klucz do sukcesu, bo jak mówią Balijczycy, kto marudzi po drodze, nigdy nie dotrze na szczyt. Bardzo polecamy tę wycieczkę, gdy zasiedzicie się w okolicy. Jeśli odwiedzacie Bali z dzieckiem to będzie wyzwanie, ale warte wylanego potu. Dla dzieci starszych przygoda, dla noszonych w nosidełku okazja na niezłą drzemkę. Nasza trójka 8 latków spisała się na medal. Wycieczkę można uczynić jeszcze dłuższą, wybierając alternatywną zapętloną drogę. Pan przy wejściu uprzejmie wyjaśni i pokaże na mapie wszystkie możliwe wejścia na szczyt. Wstęp do świątyni to dobrowolny datek, plus wynajem saronga, jeśli nie macie własnego. Uwaga, sarong trzeba mieć na sobie cały czas, nie tylko w czasie pobytu w świątyni.
Tak więc tym razem było trochę górskich wycieczek. I tylko Agung ciągle na nas czeka…
10 comments
Samo spędzenie dwóch tygodni okropnej zimy gdzieś, gdzie tej zimy nie ma to już jest mega sukces, na który ja na przykład w tym roku nie mogłam sobie pozwolić, więc mega zazdroszczę! 🙂
Trzymamy więc kciuki, żeby się udało przyszłej zimy! Choćby na chwilę, na momencik, no bo przecież nie trzeba zawijać się jak my, na pół roku. Zima też ma w sobie jakiś urok ;). Choć lepiej żeby to jej było odrobinę i przez momencik.
Witam serdecznie, super blog!! absolutnie:)
prosze krotko nakreslic jak poruszanie sie skuterami z dzieciakami? nie ma problemu jazdy we 3, kaski bez problemu do wypozyczenia?
bede wdzieczna za odp.
pozdrawiam
Cześć Marzena, polecamy ten wpis: http://marywplecaku.pl/2017/03/w-kasku-mi-do-twarzy.html.
Powinien odpowiedzieć na wszystkie wasze pytania i wątpliwości. Na motorze można tu przewozić tyle osób, ile się zmieści. Rzecz raczej w twoim poczuciu wygody i bezpieczeństwa. Rodzina 2+1 jest jak najbardziej wygodna i bezpieczna, o ile kierowca obdarzony został uważnością i zdrowym rozsądkiem ;). Kaski zawsze dają do motoru, kiedy go wynajmujesz. Czasami, kiedy planujesz zostać nieco dłużej, lepiej kupić swój. To nie jest wysoki koszt (od 60 zł w górę). Dla dzieci też są dostępne. Zaznaczam jednak, że nie sa to kaski z certyfikatami bezpieczeństwa. Marysi zakupiliśmy kask w Polsce. Ale na potrzeby wakacyjne zaspokoilibyśmy się lokalnym.
Pozdrawiamy i szerokiej drogi!
Bardzo dziekuje za odpowiedz:)
pozdrawiam
Jak długo zajmuje zwiedzanie całego kompleksu świątyń?
hej Kasia, jeśli masz na myśli cały, absolutnie cały kompleks, czyli dojście na samą górę, to trzeba liczyć z 3 godziny myślę. lepiej się nie spieszyć i nawet godzinę dodać – bo widoki piękne, bo może jakieś ceremonie po drodze, bo coś zjeść po drodze można. wychodzi taka półdniowa wycieczka. ale jeśli kogoś interesuje tylko główna świątynia, ta najbardziej widowiskowa z najbardziej znanym z widokówek widokiem na Agunga, to chwila moment, nawet pół godziny. my jednak polecamy mały trekking 🙂
Dzieki 🙂
Mam zamiar obejrzec calosc. I tak sie zastanawiam czy potem zdarzylibysmy do Trita Ganga? Z jednej strony to blisko i warto to polaczyc, ale bedziemy miec nocleg w Ubud. W 2 strony droga to i tak 4h, wiec obawiam sie, ze raczej nie uda nam sie odwiedzic dwoch i trzba to bedzie rozbic na jeszcze jeden dzien, bo nie chce tam po prostu wleciec i wyleciec.z Tirta Ganga. Co o tym myslicie?
PS. Do Lempuyang planujemy jechac z kierowca. Na samodzielna jazde wydaje mi sie zbyt stroma i dluga trasa (a moze sie myle :))
Jeśli jedziecie samochodem i z kierowcą to spokojnie dacie radę odwiedzić oba miejsca. Tirta Ganga jest idealna na koniec dnia, już w drodze powrotnej. Nie raz byliśmy tam i kąpaliśmy się niemal o zachodzie słońca. Jest wtedy niewiele osób (a w ciągu dnia raczej tłumy), zachodzące światło daje piękne efekty na basenach, i nikt nikogo nie przegania. Nie odpuszczajcie!
p.s. i po naszym powyższym tekście nie rozważacie zostania w Amedzie na noc 😉 ?
Zastanawialiśmy się nad tym, ale póki co wolimy zostać w Ubudzie. Jeszcze nie mamy zarezerwowanych noclegów, bo jestem na etapie planowania wyjazdu i przemyśleń co gdzie jak wiem możliwe, że zmienimy zdanie.