{"id":7279,"date":"2013-02-05T23:36:00","date_gmt":"2013-02-05T23:36:00","guid":{"rendered":"http:\/\/marywplecaku.pl\/2013\/02\/mary-na-wulkanie.html"},"modified":"2016-12-25T21:50:53","modified_gmt":"2016-12-25T21:50:53","slug":"mary-na-wulkanie","status":"publish","type":"post","link":"http:\/\/marywplecaku.pl\/2013\/02\/mary-na-wulkanie.html","title":{"rendered":"Mary na wulkanie"},"content":{"rendered":"
Niniejszym potwierdzam, \u017ce z 3-latkiem da si\u0119 wej\u015b\u0107 na wulkan. Na pewno na Pacaya. Je\u015bli przy odrobinie szcz\u0119\u015bcia dopisze pogoda mo\u017cna wdrapa\u0107 si\u0119 na samiutki szczyt i przypiec marshmellowsa na patyku w oparach lawy. My niestety tej odrobiny szcz\u0119\u015bcia nie mieli\u015bmy.<\/p>\n
Mokro po nocnym deszczu, droga tonie w chmurach, zimno jak diabli, a do tego przenikliwy wiatr. Szczerze m\u00f3wi\u0105c ma\u0142a przyjemno\u015b\u0107. No ale jak si\u0119 przejecha\u0142o 10 000 km\u2026 Wdrapa\u0142am si\u0119 na szczyt, by w k\u0142\u0119bach chmur podelektowa\u0107 si\u0119 ksi\u0119\u017cycowym krajobrazem. Marcin i Marysia zawr\u00f3cili 10 minut wcze\u015bniej. Wiatr g\u0142ow\u0119 urywa\u0142, a Marysia ledwo wykurowa\u0142a si\u0119 z przezi\u0119bienia.<\/p>\n
Wej\u015bcie niemal do samego szczytu wygl\u0105da jak g\u00f3rski szlak, powiedzmy niebieski. Jedynie pod\u0142o\u017ce jest \u017cwirowe \u2013 mn\u00f3stwo drobnych, w\u0142a\u017c\u0105cych wsz\u0119dzie i brudz\u0105cych pozosta\u0142o\u015bci po lawie. \u0141atwo si\u0119 po\u015blizgn\u0105\u0107. Teren jest g\u0119sto zalesiony, dopiero tu\u017c przed szczytem las si\u0119 urywa. Cho\u0107 Pacaya ca\u0142y czas przejawia aktywno\u015b\u0107, obecnie nie wida\u0107 na zewn\u0105trz lawy.<\/p>\n
Wchodzili\u015bmy z noside\u0142kiem. Co by nie m\u00f3wi\u0107, Marysia 15 kilogramowa w Gwatemali jest ci\u0119\u017csza ni\u017c Marysia 12 kilogramowa w Birmie. Jak na razie nie podj\u0119\u0142am si\u0119 noszenia jej, cho\u0107 w Birmie cz\u0119sto to robi\u0142am. Chyba \u017ceby podci\u0105gn\u0105\u0107 pod to przeja\u017cd\u017ck\u0119 na koniu z Mary na plecach. Jestem absolutnym przeciwnikiem tego typu rozwi\u0105za\u0144, ale\u2026 wida\u0107 zawsze przychodzi TA chwila. \u201eCaballo taxi\u201d id\u0105 wytrwale za ka\u017cd\u0105 ekip\u0105 zmierzaj\u0105c\u0105 na szczyt wulkanu z nadziej\u0105, \u017ce wreszcie kto\u015b wymi\u0119knie. No i\u2026 wymi\u0119kli\u015bmy. Z 18 kg obci\u0105\u017ceniem trzeba i\u015b\u0107 w\u0142asnym tempem. Problem w tym, \u017ce musieli\u015bmy wchodzi\u0107 na szczyt grupie z mikrobusu, kt\u00f3ra narzuca\u0142a tempo. Nam trafili si\u0119 m.in. ameryka\u0144scy studenci. No comment. Ale zej\u015bcie by\u0142o ju\u017c bez konika i bez przewodnika. Czysta przyjemno\u015b\u0107 – 2x szybciej, a im ni\u017cej tym cieplej.<\/p>\n<\/div>\n
By\u0142 wulkan, by\u0142a przygoda.<\/p>\n<\/div>\n