{"id":7222,"date":"2013-09-03T12:11:00","date_gmt":"2013-09-03T12:11:00","guid":{"rendered":"http:\/\/marywplecaku.pl\/2013\/09\/wspomnienia-cz-xiii-byle-do-morza-autobusem.html"},"modified":"2016-12-26T00:30:08","modified_gmt":"2016-12-26T00:30:08","slug":"wspomnienia-cz-xiii-byle-do-morza-autobusem","status":"publish","type":"post","link":"http:\/\/marywplecaku.pl\/2013\/09\/wspomnienia-cz-xiii-byle-do-morza-autobusem.html","title":{"rendered":"Wspomnienia cz XIII – byle do morza. autobusem."},"content":{"rendered":"
Doskonale wiedzieli\u015bmy co nas czeka – ponowna wycieczka birma\u0144skim autobusem, tylko 2x d\u0142u\u017csza ni\u017c poprzednio. I nic nie mo\u017cna by\u0142o z tym zrobi\u0107. Jako\u015b trzeba by\u0142o dosta\u0107 si\u0119 na wybrze\u017ce, o kt\u00f3rym\u00a0ju\u017c\u00a0tak bardzo marzyli\u015bmy.<\/span><\/p>\n \u00a0Co gorsza, by z Baganu dosta\u0107 si\u0119 do Chaung Tha nale\u017ca\u0142o najpierw pojecha\u0107 do Rangunu. Nie by\u0142o \u017cadnego bezpo\u015bredniego transportu nad morze, ani \u017cadnych dogodniejszych po\u0142\u0105cze\u0144. Ponad 800 km, cho\u0107 w linii prostej znacznie mniej. No ale tutaj drogi rzadko prowadz\u0105 w linii prostej. Tak wi\u0119c zapakowali\u015bmy si\u0119 do nocnego autobusu do Rangunu. Nocny, na popularnej trasie, wi\u0119c min\u0119\u0142o szybko i bezbole\u015bnie. Postanowili\u015bmy zacisn\u0105\u0107 z\u0119by i ca\u0142\u0105 podr\u00f3\u017c odby\u0107 „na raz”, czyli jazda bez (wy)trzymanki. O 4 rano l\u0105dujemy w Rangun. Trzeba szybko zmieni\u0107 dworzec autobusowy. \u0141apiemy wi\u0119c taks\u00f3wk\u0119. Mamy godzin\u0119 do kolejnego autobusu i ca\u0142e miasto do pokonania. Na szcz\u0119\u015bcie miasto jeszcze \u015bpi. Wygl\u0105da dosy\u0107 zjawiskowo o tej porze – opustosza\u0142e ulice roz\u015bwietlane pierwszymi promieniami s\u0142o\u0144ca.<\/p>\n P\u0119dzimy jak szaleni taks\u00f3wk\u0105 bez resor\u00f3w, z niedomykaj\u0105cymi si\u0119 drzwiami i p\u0119kni\u0119t\u0105 przedni\u0105 szyb\u0105. \u017beby tylko nie zepsu\u0142a si\u0119 w drodze. Uda\u0142o si\u0119, dotarli\u015bmy i z\u0142apali\u015bmy nasz autobus. Ech… nasz autobus. Na jego widok wiedzieli\u015bmy, co nas czeka. A po wej\u015bciu do \u015brodka wiedzieli\u015bmy, \u017ce b\u0119dzie nawet gorzej. Ca\u0142e przej\u015bcie wy\u0142o\u017cone beczkami. Trzeba by\u0142o przeskoczy\u0107 po wszystkich, by dosta\u0107 si\u0119 do swoich miejsc. Przypad\u0142y nam miejsca na samym ko\u0144cu. Zdawa\u0107 by si\u0119 mog\u0142o, \u017ce wygodniej i spokojniej. Ale wzbraniajcie si\u0119 od ostatnich siedze\u0144, zw\u0142aszcza jad\u0105c po birma\u0144skich drogach. Po pierwsze trz\u0119sie, po drugie rozgrzane silnikiem siedzenia parz\u0105 w ty\u0142ek. Mo\u017ce o ch\u0142odnym poranku to milutkie, ale kiedy przyjdzie po\u0142udnie i s\u0142o\u0144ce rozgrzeje autobus do czerwono\u015bci… Dodatkowo, z ty\u0142u upychane s\u0105 wszelkie wilkogabarytowe baga\u017ce, kt\u00f3re maj\u0105 to do siebie, \u017ce lubi\u0105 si\u0119 turla\u0107 i spada\u0107 niespodzianie na g\u0142ow\u0119. I jeszcze d\u017awi\u0119ki! Raz na minut\u0119 autobus robi\u0142 g\u0142o\u015bne „psssssyyyty, psssyyyty, pssssyyyyyty”.<\/p>\n