{"id":7221,"date":"2013-09-04T08:40:00","date_gmt":"2013-09-04T08:40:00","guid":{"rendered":"http:\/\/marywplecaku.pl\/2013\/09\/wspomnienia-cz-xiv-totalne-wyluzowanie.html"},"modified":"2016-12-26T00:23:42","modified_gmt":"2016-12-26T00:23:42","slug":"wspomnienia-cz-xiv-totalne-wyluzowanie","status":"publish","type":"post","link":"http:\/\/marywplecaku.pl\/2013\/09\/wspomnienia-cz-xiv-totalne-wyluzowanie.html","title":{"rendered":"Wspomnienia cz XIV – totalne wyluzowanie"},"content":{"rendered":"
O tym marzyli\u015bmy. \u017badnego ci\u015bnienia. \u017badnego zwiedzania. \u017badnego rannego wstawania. Czasu tyle, \u017ce nie trzeba dni odlicza\u0107. A \u015bniadanie samo przychodzi do \u0142\u00f3\u017cka.<\/p>\n
Znale\u017ali\u015bmy nowiutkie bungalowy. A tak po prawdzie, to one znalaz\u0142y nas. Nie by\u0142y na samej pla\u017cy, za \u015bcian\u0105 trwa\u0142a budowa kolejnych, wej\u015bcie do domu pod g\u00f3rk\u0119, do najbli\u017cszego sklepiku 10 minut rowerem, \u017cadnych knajp w promieniu wzroku, a do snu ko\u0142ysa\u0142 nas odg\u0142os generator\u00f3w pr\u0105du (to zreszt\u0105 odg\u0142os, kt\u00f3ry zawsze towarzyszy w Birmie, w pewnym momencie przestaje si\u0119 go s\u0142ysze\u0107). Ale nic nie by\u0142o problemem. By\u0142o pi\u0119knie. Po zwleczeniu si\u0119 z wielkiego \u0142\u00f3\u017cka siadali\u015bmy na tarasie, gdzie czeka\u0142o pachn\u0105ce bananowe \u015bniadanie.<\/p>\n