{"id":7046,"date":"2015-06-14T08:12:00","date_gmt":"2015-06-14T08:12:00","guid":{"rendered":"http:\/\/marywplecaku.pl\/2015\/06\/klimaty-bangkoku.html"},"modified":"2017-06-02T17:57:10","modified_gmt":"2017-06-02T17:57:10","slug":"klimaty-bangkoku","status":"publish","type":"post","link":"http:\/\/marywplecaku.pl\/2015\/06\/klimaty-bangkoku.html","title":{"rendered":"Klimaty Bangkoku"},"content":{"rendered":"
Wsiedli\u015bmy na \u0142\u00f3dk\u0119 w Nonthaburi z planem dotarcia mo\u017cliwie najdalej, gdzie\u015b, dok\u0142adnie nie wiadomo gdzie, by pokr\u0119ci\u0107 si\u0119 tu i \u00f3wdzie, pozna\u0107 nowe k\u0105ty w mie\u015bcie, wreszcie dotrze\u0107 do Chinatown na wy\u017cerk\u0119 tak\u0105, \u017ce a\u017c \u015blinka cieknie. Idealny plan na niedziel\u0119.<\/span><\/p>\n Rozsiedli\u015bmy si\u0119 na \u0142\u00f3dce z woreczkami pe\u0142nymi jedzenia i butelkami \u015bwie\u017cego soku z pomara\u0144czy (przyrz\u0105dzanego z odrobin\u0105 soli, pyszne). \u0141\u00f3d\u017a wyp\u0142yn\u0119\u0142a i wreszcie poczuli\u015bmy\u00a0zbawienny podmuch wiatru. Ile\u017c to razy p\u0142yn\u0119li\u015bmy t\u0105 rzek\u0105? Znamy ka\u017cdy jej zawijas, wiemy gdzie stoj\u0105 najfajniejsze domy na palach (ech marzy si\u0119 taki, nad t\u0105 rzek\u0105, w tym mie\u015bcie), wiemy gdzie dzieciaki \u0142owi\u0105 ryby z ukrycia, wiemy na kt\u00f3rych przystankach robi si\u0119 t\u0142oczno, a na kt\u00f3rych robi si\u0119 pomara\u0144czowo od szat mnich\u00f3w. Marysia przysn\u0119\u0142a ko\u0142ysana falami. P\u0142yniemy wi\u0119c, p\u00f3ki si\u0119 nie obudzi. Wreszcie, okrzykiem „siku” stawia nas na nogi i… dzisiejsza maszyna sikaj\u0105ca wylosowa\u0142a stacj\u0119 Oriental. Czy kiedy\u015b tu wysiadali\u015bmy? Chyba nie.<\/span><\/p>\n Zamiast ucieka\u0107 do g\u0142\u00f3wnej ulicy nale\u017cy skr\u0119ci\u0107 tam, gdzie wygl\u0105da na pu\u015bciej, ciemniej, biedniej, nawet brudniej. Czasem wbrew instynktownym odruchom.<\/p>\n<\/blockquote>\n A tutaj same cuda. Jednak \u017ceby je znale\u017a\u0107, zamiast ucieka\u0107 do g\u0142\u00f3wnej ulicy nale\u017cy skr\u0119ci\u0107 tam, gdzie wygl\u0105da na pu\u015bciej, ciemniej, biedniej, nawet brudniej. Czasem wbrew instynktownym odruchom. Znale\u017ali\u015bmy si\u0119 w starej portowej dzielnicy Bangkoku, niegdy\u015b centrum wymiany handlowej mi\u0119dzy Tajlandi\u0105 i reszt\u0105 \u015bwiata. To t\u0142umaczy, dlaczego wszystko zdaje si\u0119 tutaj nie na miejscu – szeroka ulica, pot\u0119\u017cne kamienice, podejrzany zapach kolonializmu. W pobli\u017cu znajduje si\u0119 katolicki ko\u015bci\u00f3\u0142, wok\u00f3\u0142 niego odrestaurowane kolonialne budynki, katolicka szko\u0142a, rze\u017aby \u015bwi\u0119tych. Ale to tylko jedno oblicze portowej dzielnicy. Zaledwie przecznic\u0119 dalej wchodzimy w inny \u015bwiat, cho\u0107 w podobnych kolonialnych murach ukryty. To pi\u0119kny budynek\u00a0Urz\u0119du\u00a0Celnego, ale zamiast blichtru podziwiamy obdarte \u015bciany, osmolone fasady, okna bez szyb, gdzie\u015b suszy si\u0119 pranie, koty biegaj\u0105 po rdzewiej\u0105cych rowerach. Wygl\u0105da jak wielki squat, obecnie zamieszka\u0142y przez rodziny stra\u017cak\u00f3w pracuj\u0105cych tu\u017c obok. A kiedy zadrzecie g\u0142ow\u0119 ponad t\u0119 ruin\u0119 zobaczycie tarasy luksusowego hotelu Shangri La i z\u0142ot\u0105 kopu\u0142\u0119 kondominium obok. A gdy wychylicie g\u0142ow\u0119 \u00a0za r\u00f3g wpadniecie na nowoczesny budynek ambasady Francji. To w\u0142a\u015bnie jest Bangkok.\u00a0<\/span><\/p>\n Mi\u0119dzy l\u015bni\u0105c\u0105 biel\u0105 ambasad\u0105 a ruin\u0105 portowych budynk\u00f3w rozstawi\u0142y si\u0119 uliczne restauracje. Oddalaj\u0105c si\u0119 od rzeki znajdziecie ma\u0142e galerie sztuki i kilka luksusowych butik\u00f3w. Ale tu\u017c przed nimi co\u015b jeszcze. W\u0105ska \u015bcie\u017cka odbija w lewo. Skr\u0119ci\u0107, czy nie? Wchodzimy w labirynt w\u0105skich \u015bcie\u017cek, g\u0119sto zabudowanych ma\u0142ymi drewnianymi domami. Siedz\u0105cy przy domach musz\u0105 podci\u0105ga\u0107 kolana, by nas przepu\u015bci\u0107. Jeszcze jeden zakr\u0119t w tym labiryncie i przed nami wy\u0142ania si\u0119 meczet. Za nim ogr\u00f3d, ziele\u0144, rodziny z dzie\u0107mi wysiaduj\u0105 na \u0142awkach. Jak si\u0119 bli\u017cej przyjrzycie zauwa\u017cycie, \u017ce ten ogr\u00f3d to muzu\u0142ma\u0144ski cmentarz. Muzu\u0142ma\u0144ska oaza w \u015brodku t\u0119tni\u0105cego miasta. A jak zerkniecie w g\u00f3r\u0119, znowu zobaczycie pn\u0105c\u0105 si\u0119 w g\u00f3r\u0119 stal. To w\u0142a\u015bnie jest Bangkok.<\/span><\/p>\n zamiast ucieka\u0107 do g\u0142\u00f3wnej ulicy nale\u017cy skr\u0119ci\u0107 tam, gdzie wygl\u0105da na pu\u015bciej, ciemniej, biedniej, nawet brudniej. Czasem wbrew instynktownym odruchom.<\/p>\n Zostawili\u015bmy za sob\u0105 rzek\u0119 i wyg\u0142odniali zacz\u0119li\u015bmy kierowa\u0107 si\u0119 do wielkiego fina\u0142u. Rozgrzane i t\u0119tni\u0105ce ulice Chinatown ju\u017c na nas czeka\u0142y. \u015awiat\u0142a, t\u0142umy, kolory i zapachy chi\u0144skiej dzielnicy. Kaczka po peki\u0144sku, ostrygi i duriany…<\/span><\/p>\n I jak tu nie kocha\u0107 tego Bangkoku.<\/span><\/span><\/p>\n\n