{"id":7038,"date":"2015-07-30T22:19:00","date_gmt":"2015-07-30T22:19:00","guid":{"rendered":"http:\/\/marywplecaku.pl\/2015\/07\/nasz-stan-umyslu.html"},"modified":"2017-08-15T11:05:56","modified_gmt":"2017-08-15T11:05:56","slug":"nasz-stan-umyslu","status":"publish","type":"post","link":"http:\/\/marywplecaku.pl\/2015\/07\/nasz-stan-umyslu.html","title":{"rendered":"Nasz stan umys\u0142u"},"content":{"rendered":"
Opuszczali\u015bmy Reef Beach, pi\u0119kny Uig i najpi\u0119kniejszy kemping, na kt\u00f3rym przysz\u0142o nam kiedykolwiek mieszka\u0107. Opuszczali\u015bmy z rado\u015bci\u0105. Mocno skrywan\u0105 rado\u015bci\u0105, bo ci\u0119\u017cko by\u0142o si\u0119 przyzna\u0107, \u017ce cieszymy si\u0119 z powrotu do domu. Powiedzmy sobie szczerze, pi\u0119kna Szkocja, pi\u0119knie da\u0142a nam w ko\u015b\u0107. <\/span><\/p>\n Ostatniej nocy wiatr szala\u0142 jak op\u0119tany. Taki wiatr miesza w g\u0142owach. Nikt nie spa\u0142 spokojnie. Snuli\u015bmy plany ewakuacyjne na wypadek zwiania namiotu, Marysia rzuca\u0142a si\u0119 w \u015bpiworku i gada\u0142a przez sen. Swoj\u0105 drog\u0105, namiot wreszcie uleg\u0142, ale by\u0142o to ju\u017c w chwili pakowania. S\u0105siedzi pomogli nam go zwin\u0105\u0107, bo nad\u0105\u0142 si\u0119 jak \u017cagiel, jakby chcia\u0142 odlecie\u0107. Wreszcie \u0142askawy wiatr pozwoli\u0142 nam odjecha\u0107. Na po\u017cegnanie rozwia\u0142 chmury, by\u015bmy raz jeszcze mogli spojrze\u0107 na nasz\u0105 pla\u017c\u0119. Za\u015b przed nami d\u0142uga i trudna droga przez g\u00f3ry i pod wiatr.<\/span><\/p>\n Bardzo trudno przysz\u0142o nam to wyznanie, ale mieli\u015bmy dosy\u0107.<\/p>\n<\/blockquote>\n Po drodze mijali\u015bmy wysp\u0119 Great Barnera. Kilka dni temu za\u015bwita\u0142a nam w g\u0142owach my\u015bl, by j\u0105 odwiedzi\u0107 w drodze powrotnej. Zamiast Lewis and Harris (bo na Harris nie dojechali\u015bmy) wysz\u0142oby Lewis and Barnera. By da\u0107 sobie wi\u0119cej czasu do namys\u0142u, na rozstaju dr\u00f3g zrobili\u015bmy przerw\u0119 na piknik. Przed wiatrem i coraz \u015bmielej poczynaj\u0105cym sobie deszczem schowali\u015bmy si\u0119 pod wiat\u0105 przy drodze. Prze\u0142ykaj\u0105c ciep\u0142\u0105 zup\u0119 zerkali\u015bmy w stron\u0119 drogi gubi\u0105cej si\u0119 mi\u0119dzy g\u00f3rami i ponurymi chmurami. Nie skr\u0119ca\u0142 tam \u017caden samoch\u00f3d, nie ma tam \u017cadnego kempingu. Spojrzeli\u015bmy sobie w oczy i zgodnie zdecydowali\u015bmy, \u017ce nie tym razem. Bardzo trudno przysz\u0142o nam to wyznanie, ale mieli\u015bmy dosy\u0107. Cho\u0107 nasz prom odp\u0142ywa\u0142 dopiero za dwa dni i nic nie mog\u0142o tego przyspieszy\u0107, chcieli\u015bmy by\u0107 bli\u017cej domu. Ta my\u015bl nas ogrzewa\u0142a.<\/span><\/p>\n Wielu ludzi, czytaj\u0105c o naszych zmaganiach z Islandi\u0105 czy Szkocj\u0105, pyta \u201epo co?\u201d. Przecie\u017c to szale\u0144stwo! Po co tak si\u0119 m\u0119czy\u0107? No i zastanawiam si\u0119, co im odpowiedzie\u0107. Nie powiem, \u017ce to czysta przyjemno\u015b\u0107, bo rzeczywi\u015bcie bywa ci\u0119\u017cko. W Szkocji najwi\u0119kszym wyzwaniem okaza\u0142a si\u0119 pogoda. Walcz\u0105c z wiatrem cz\u0119sto mia\u0142am dosy\u0107. Czu\u0142am si\u0119, jakby mnie policzkowa\u0142, jakby \u015bmia\u0142 si\u0119 prosto w twarz. Ale kiedy stan\u0119\u0142am na szczycie kolejnego ostrego podjazdu mog\u0142am zagra\u0107 mu na nosie. Wk\u0142adaj\u0105c kolejnego ranka przemoczone buty chcia\u0142o mi si\u0119 krzycze\u0107. Ale gdy dojechali\u015bmy na zielone wydmy pla\u017cy w Tolsta, roz\u0142o\u017cyli\u015bmy piknik i podziwiali\u015bmy podniebne akrobacje odrzutowych samolot\u00f3w, nie my\u015bla\u0142am o mokrych butach. By\u0142o cudownie. To prawda, Szkocja by\u0142a emocjonaln\u0105 hu\u015btawk\u0105. Ta zmienno\u015b\u0107 nastroj\u00f3w, nieust\u0119pliwo\u015b\u0107 tutejszych wiatr\u00f3w, monotonia deszczu, da\u0142y nam solidnie w ko\u015b\u0107. Chcieli\u015bmy wraca\u0107. Marysia po przebudzeniu odlicza\u0142a, ile nocek jeszcze zosta\u0142o. A jednocze\u015bnie chcia\u0142a jecha\u0107 dalej. To jaka\u015b rodzinna skaza \u2013 w pewnych sytuacjach wszystkich nas cechuje nieust\u0119pliwo\u015b\u0107 szkockich wiatr\u00f3w :). Potrafimy spojrze\u0107 ponad fizyczne niedogodno\u015bci. Nakr\u0119camy si\u0119 tym, co b\u0119dzie za kolejnym wzg\u00f3rzem, co po kolejnych 20 km, co spotka nas jutro. Cieszymy si\u0119 wszystkimi ma\u0142ymi nagrodami \u2013 pi\u0119knymi widokami, delfinami w oddali, gr\u0105 w berka mi\u0119dzy menhirami, pysznym deserem w przydro\u017cnym sklepie, wyj\u0105tkowym kadrem uchwyconym w aparacie. Zdobywanie celu to taka sama frajda, jak ponowne wyruszanie w drog\u0119. To chyba po prostu taki stan umys\u0142u. Marz\u0105c o tym, by znale\u017a\u0107 si\u0119 ju\u017c w domu, jednocze\u015bnie snujemy plany kolejnej rowerowej wyprawy, w r\u00f3wnie nieprzyst\u0119pne miejsce.<\/span><\/p>\n Po\u017cegnanie z Isle of Lewis by\u0142o przypiecz\u0119towaniem naszej przygody z wysp\u0105. Nie czekali\u015bmy nawet, a\u017c\u00a0<\/span>o 5 rano\u00a0zadzwoni\u0105 nasze budziki. Obudzi\u0142 nas ulewa. Tej jednak nie mogli\u015bmy przeczeka\u0107. J\u0119cz\u0105c\u0105 w p\u00f3\u0142\u015bnie Marysi\u0119 przerzucili\u015bmy do przyczepki. Zwin\u0119li\u015bmy ociekaj\u0105cy deszczem namiot i nasz przemoczony dobytek. Zanim dojechali\u015bmy do oddalonej o kilka km wypo\u017cyczani, by odda\u0107 rowery, nie by\u0142o na nas suchej nitki. Ale kto by si\u0119 przejmowa\u0142? Mo\u017ce tylko obs\u0142uga promu, gdy rozsiedli\u015bmy si\u0119 w wygodnych mi\u0119kkich fotelach i wyj\u0119li\u015bmy najcenniejszy pakunek, szczelnie zawini\u0119ty w kilka work\u00f3w \u2014 ostatnie suche ciuchy na powr\u00f3t do domu.<\/span><\/p>\n\n